Taka ustawa, powszechnie znana jako "podsłuchowa", jeszcze nie istnieje, ale Downing Street nastaje, by dać wywiadowi dostęp przynajmniej do indeksu połączeń internetowych między podejrzanymi o terroryzm. - Te żywotnie ważne dane komunikacyjne mają kluczowe znaczenie nie tylko w terroryzmie, ale też w poszukiwaniach zaginionych, badaniu morderstw i w niemal każdym poważnym dochodzeniu kryminalnym - przekonywał premier Cameron. Przypomniał, że już obecnie prawo zezwala na wgląd we wszystkie inne formy komunikacji - od listu po komórkę, tylko nie w e-mail.- Czy chcemy pozwolić, by istniał taki kanał komunikacji, w który nie wolno zajrzeć - nawet w ekstremalnych okolicznościach? Moja odpowiedź brzmi - nie. Pierwszym obowiązkiem każdego rządu jest zapewnić bezpieczeństwo krajowi i obywatelom - powiedział David Cameron. Dodał, że nie uważa, aby wgląd w komunikację internetową kłócił się z demokracją.-Chcę podkreślić ponownie, że to nie mogłoby nastąpić, o ile minister spraw wewnętrznych nie podpisze osobiście decyzji. Jesteśmy lepiej zabezpieczeni przed nadużyciami niż jakikolwiek inny kraj, jaki mógłbym wymienić - zaznaczył Cameron.