"Na desce rozdzielczej światowej gospodarki znowu migają czerwone lampki" - pisze Cameron. I wylicza: strefa euro jest "na krawędzi trzeciej recesji" z wysokim bezrobociem, słabnącym wzrostem i ryzykiem deflacji. Dochodzi do tego zadyszka krajów rozwijających się, które w przeszłości bywały dla globalnej gospodarki motorem napędowym. Kolejny czynnik to poczucie niestabilności, wywołane sytuacją na Ukrainie i Bliskim Wschodzie. Rozwiązania? Według Camerona, w polityce wewnętrznej Wielka Brytania musi kontynuować program zaciskania pasa, a na scenie międzynarodowej trzeba jak najszybciej dopiąć umowę o liberalizacji handlu ze Stanami Zjednoczonymi. "Nowa Komisja Europejska musi z tego uczynić priorytet. W czasach stagnacji strefy euro nie wolno nam zmarnować takiej szansy na wzrost" - pisze Cameron, dodając, że należy przekonywać światowych liderów do korzyści płynących z wolnego handlu i zwalczać tendencje protekcjonistyczne. Jednocześnie Cameron podkreśla, ze należy uszczelnić globalny system podatkowy i ukrócić kreatywną księgowość wielkich koncernów, pozwalających na unikanie płacenia podatków. Bo, jak pisze premier, kluczem do utrzymania ich niskiego poziomu jest sprawienie, by płacili je wszyscy.