David Cameron nie potępił ostrej interwencji algierskich komandosów, choć poprzednio dawał wyraz irytacji, że rząd w Algierze nie przyjął pomocy brytyjskich oddziałów specjalnych, ani nawet nie zawiadomił Londynu o planowanej operacji odbicia zakładników. "Ludzie będą zadawać pytania o reakcję Algierii na te wydarzenia, ale podkreślę tylko, że odpowiedzialność za śmierć tych ludzi spada wyłącznie na terrorystów" - oświadczył Cameron. "Dodam, że kiedy się ma do czynienia z 30-ma terrorystami, bardzo trudno wyważyć precyzyjnie reakcję." Brytyjski premier podkreślił, że północna Afryka stał się nowym ogniskiem zagrożenia terrorystycznego. "To jest zagrożenie globalne i będzie wymagać globalnej reakcji - na lata, a nawet dekady, nie miesiące" - powiedział Cameron. "Będzie wymagać reakcji cierpliwej, drobiazgowej, silnej, ale też inteligentnej. Ale przede wszystkim żelaznego zdecydowania" - podkreślił brytyjski premier i zapowiedział, że Wielka Brytania użyje swego przewodnictwa w grupie G-8, aby skoordynować taką międzynarodową reakcję.