Con Coughlin ostrzega, by premier Cameron przygotował się na takie niespodzianki, jakie dopiero co spotkały amerykańskiego sekretarza stanu, Johna Kerry'ego, a wcześniej kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Putin przetrzymał mianowicie Kerry'ego trzy godziny w kremlowskim przedpokoju, zanim przybył na umówione spotkanie, a potem w trakcie rozmowy bawił się długopisem. Na spotkanie z Merkel, która od dzieciństwa boi się psów, przyszedł zaś ze swoim labradorem Koni. Być może Davidowi Cameronowi powiedzie się lepiej, bo podejmował Putina podczas Olimpiady i umożliwił prezydentowi-judoce obejrzenie finałów jego dyscypliny - czytamy w "Daily Telegraphie". Ale dzisiaj ważniejsze są nie zachowania Putina, lecz pytanie, czy Rosja zmieni zdanie co do szans przetrwania reżymu prezydenta Assada z Damaszku. Syria to stary sojusznik Moskwy, a baza morska w Tartus to ostatnia taka placówka Rosji poza jej granicami. Con Coughlin ocenia, że jedyną szansą na pozyskanie poparcia Kremla dla planu rokowań między opozycją a rządem w Syrii jest więc przekonanie Putina, że upadek prezydenta Assada to realna perspektywa i że może to wynieść do władzy islamistów - a tylko współpraca z Zachodem może temu zapobiec.