W ostatnich dniach w kolejnych polskich miastach odbywają się protesty pod kuratoriami oświaty organizowane przez Młodzieżowy Strajk Klimatyczny oraz Extinction Rebellion. W poniedziałek (22 czerwca) podobne wydarzenie miało miejsce w Warszawie pod Ministerstwem Edukacji Narodowej. Protestujący domagają się rzetelnej edukacji na temat zmiany klimatu. To bardzo dobry moment, by pokazać błędy, mity i wprowadzające w błąd sformułowania, jakie możemy znaleźć w niektórych podręcznikach używanych w polskich szkołach średnich. Fałszywa wiedza jest gorsza niż brak wiedzy Jakiś czas temu pisaliśmy na SmogLabie o tym że w tzw. podstawie programowej nie ma zbyt wiele na temat zmiany klimatu - pojawia się ona dopiero na geografii w liceum i to tylko w programie rozszerzonym. A w dodatku temat przedstawiany jest w sposób budzący bardzo poważne zastrzeżenia. Brak nauczania o zmianie klimatu w podstawie programowej nie oznacza jednak, że w książkach do geografii, biologii, a nawet do WOS-u nic na ten temat nie znajdziemy. Tylko że niestety w niektórych szkolnych podręcznikach o zmianie klimatu mówi się w sposób, którego spodziewalibyśmy się raczej po "siewcach wątpliwości" - zawodowych negacjonistach klimatycznych, a nie po merytorycznych, rzetelnych dydaktykach i pedagogach. Poniżej przedstawiamy i komentujemy wybrane przykłady takich niefortunnych - i co tu dużo mówić - mocno szkodliwych sformułowań. Nie jest to oczywiście kompletna czy systematyczna analiza polskich podręczników szkolnych. Takie zadanie przekraczałoby nasze możliwości. Pokazujemy przede wszystkim to, co wpadło w ręce jednemu z nas podczas prowadzenia zajęć o zmianie klimatu w szkole średniej. Możliwe więc, że podobnych przykładów da się znaleźć znacznie więcej. Z drugiej strony oczywiście nie twierdzimy, że wszystkie (lub choćby większość) polskich podręczników szkolnych, w których mowa jest o zmianach klimatycznych, zawiera fałszywe informacje na ten temat. Skupiamy się tu jednak wyłącznie na przykładach negatywnych. Fałszywa symetria Na początek fragment "Vademecum maturzysty - Biologia" autorstwa Ewy Pyłki-Gutowskiej, wydane przez Grupę Wydawniczą Adamantan (tu wydanie z roku 2019). "Część naukowców uważa, że przyczyna globalnego ocieplenia nie wynika ze spalania paliw kopalnych, rozwoju przemysłu czy też hodowli bydła, czyli działalności człowieka. W ich ocenie okresy globalnego wzrostu temperatury Ziemi powtarzały się cyklicznie na przestrzeni wieków, a ich przyczyną mogą być np. zmiany natężenia promieniowania Słońca (tzw. aktywność słoneczna)." Wcześniej zaś mamy znacznie mniej kontrowersyjne, jednak też mocno wątpliwe stwierdzenia: "Wielu naukowców [tu cytowany jest raport IPCC z 2007 roku - przyp. JJ i HK] uważa, że postępujący w ostatnim stuleciu wzrost koncentracji gazów cieplarnianych, głównie dwutlenku węgla (CO2) i metanu (CH4), został spowodowany nadmiernym spalaniem paliw kopalnych (węgla, ropy i gazu) oraz postępującym rozwojem hodowli bydła i upraw (zwłaszcza ryżu)." Nie tyle "wielu" co wręcz ogromna, przytłaczająca większość - przynajmniej z tych poważnych i znających się na klimacie. "Wzrost zawartości CO2 i innych gazów cieplarnianych [w atmosferze - od. aut.] może podnieść temperaturę Ziemi do niebezpiecznego poziomu, a w efekcie przyczynić się do zmian klimatu." Nie tylko "może", ale po prostu podnosi. Wzrost zawartości CO2 i innych gazów cieplarnianych jest główną, dominującą przyczyną obecnej zmiany klimatu. Klimat zmienia się powoli czy szybko? Inny ciekawy przykład pochodzi z podręcznika do gimnazjum. Gimnazjum to już, jak wiadomo, przeszłość. Jednak zanim wrócimy do bardziej współczesnych przykładów pochodzących z podręczników licealnych, zobaczmy, czego jeszcze niedawno uczono w polskiej szkole: "Klimat na Ziemi stale się zmienia. Jest to jednak bardzo powolny proces." "Klimat na Ziemi stale się zmienia" to zdanie z kategorii "fałszywie głębokie". Jasne, stale się zmienia, ale kluczowe jest to jak szybko i jak bardzo. Przez wieki i tysiąclecia istnienia cywilizacji zmieniał się bardzo nieznacznie, aż do niedawna. Natomiast stwierdzenie: "Jest to jednak bardzo powolny proces." jest już po prostu głęboko fałszywe. Obecnie klimat naszej planety zmienia się przecież bardzo szybko. Dalej mamy: "Dlatego naukowcy nie są zgodni, czy obserwowane w naszych czasach ocieplenie jest spowodowane działalnością człowieka, czy jest to zmiana naturalna." Nieprawda. Ogromna większość naukowców zajmujących się klimatem jest w tej kwestii zgodna. I daje temu wyraz w licznych wypowiedziach, publikacjach naukowych i raportach. Choćby raportach Międzyrządowego Zespołu ds. Zmiany Klimatu (IPCC). Zresztą, "nauka to nie dyktatura większości, ale dyktatura faktów". A fakty na temat przyczyn zmiany klimatu są takie, że jest ona spowodowana przez nasze działania - przede wszystkim przez emisję gazów cieplarnianych. Negowanie lub podawanie tego w wątpliwość w szkolnym podręczniku jest czymś dziwnym, a w dodatku bardzo szkodliwym. Jeszcze dziwniejszym i szkodliwszym, niż gdyby w podręczniku do biologii ktoś napisał, że "naukowcy i lekarze nie są zgodni, czy obserwowana w naszych czasach pandemia jest faktycznie powodowana przez koronawirusa" albo że nie są zgodni, czy szczepienia skutecznie chronią dzieci przed polio. W vadamecum "Geografia" wydawnictwa Nowa Era (rok wydania 2019) mamy z kolei: "Część naukowców przypuszcza, że główną przyczyną wzrostu średniej temperatury powietrza Ziemi jest wzrost emisji gazów cieplarnianych pochodzących ze źródeł antropogenicznych, np. tlenku węgla (IV), metanu, podtlenku azotu czy pary wodnej." (Dla osób nieprzyzwyczajonych do purystycznego nazewnictwa związków chemicznych: tlenek węgla (IV) to po prostu dwutlenek węgla.) Stwierdzenie pozornie ostrożne i wyrażone, a w gruncie rzeczy bałamutne i wprowadzające w błąd. Nie część naukowców, tylko - jak już powiedzieliśmy wcześniej - ogromna większość. I nie przypuszcza, a jest praktycznie pewna. Plus gratis nieścisłość na temat pary wodnej - nasze emisje tego gazu nie mają większego znaczenia, choć sama para wodna jest bardzo istotnym gazem cieplarnianym. (Więcej o roli pary wodnej w ziemskim systemie klimatycznym i o tym, czy różni się ona od pozostałych gazów cieplarnianych, można przeczytać w tekstach na stronie Nauka o Klimacie: Mit: Para wodna jest najważniejszym gazem cieplarnianym, więc CO2 się nie liczy oraz Para wodna - klimatyczny "dopalacz".) W jeszcze innym podręczniku: "Biologia na czasie 3" wydawnictwa Nowa Era (wydanym po raz pierwszy w roku 2017), przy haśle "Globalne Ocieplenie Klimatu" znajdziemy fragment podobny do cytowanych wcześniej: "Niektórzy naukowcy są jednak zdania, że globalne ocieplenie klimatu nie ma związku z działalnością człowieka. Jako przyczynę obserwowanych pod koniec XX w. zmian klimatycznych podają oni zwiększoną aktywność Słońca i zwiększoną ilość promieniowania, docierającego do powierzchni Ziemi." Czyli znowu w duchu "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek". Może autorzy takich sformułowań sądzą, że zwrócenie uwagi na istnienie różnych punktów widzenia na dany problem świadczy o rzetelności i obiektywizmie w przedstawianiu tematu? Jednak nie mówimy tu przecież o przedstawianiu konkurencyjnych, lecz niepotwierdzonych jeszcze hipotez, z których każda może okazać się prawdziwa. W przykładach przywołanych wyżej mamy do czynienia z zestawianiem ze sobą z jednej strony hipotez fałszywych, z drugiej dobrze ugruntowanej wiedzy. W dodatku w sposób, który podważa naszym zdaniem zaufanie do ustaleń nauki i zasiewa w uczniach wątpliwości dotyczące konsensusu naukowego i potwierdzonych ponad wszelką wątpliwość faktów. Idąc tym tropem jeszcze dalej, powinniśmy w podręcznikach fizyki z astronomią wspominać o tym, co uważają za prawdziwe osoby wierzące w astrologię i Teorię Płaskiej Ziemi. O korzyściach ze zmiany klimatu dla polskiego rolnictwa I jeszcze wątek znany już między innymi z niesławnego filmu MEN - zmiana klimatu będzie miała pozytywne aspekty z punktu widzenia produkcji żywności w naszym kraju. Proszę spojrzeć na mapkę, której zdjęcie przesłała nam zdająca w tym roku maturę koleżanka z ruchu klimatycznego: Mapka pochodzi ze zbioru zadań z geografii, a polecenie brzmi: "Uzasadnij, że zachodzące współcześnie zmiany klimatyczne mogą być korzystne dla rolnictwa w Polsce." Sęk w tym, że te korzyści - o ile w ogóle istnieją - są bardzo nieliczne i niewielkie. A przede wszystkim dość iluzoryczne. Na przykład uprawa w Polsce roślin z (niegdyś) innych stref klimatycznych to wizja kusząca, ale niekoniecznie realna. Przecież przymrozki na wiosnę pomimo zmiany klimatu i tak będą zapewne jeszcze długo się u nas zdarzać. Nie zmieni się też rzecz jasna nasłonecznienie typowe dla naszych szerokości geograficznych, nie zmieni się długość dnia i nocy o danej porze roku. Z kolei zagrożenia i problemy dla rolnictwa związane ze zmianą klimatu są ogromne. Chodzi m.in. o niedobór wody i zbyt wysoką temperaturę. Być może przez ostatnie dni i tygodnie przestaliśmy się przejmować suszą, bo akurat w całym kraju mocno (a chwilami zbyt mocno) pada. Nie zmienia to faktu, że z wodą mamy w Polsce poważny problem i że będzie się on jeszcze pogłębiał. Nawet w rządowych dokumentach wyraźnie mówi się o zagrożeniu pustynnieniem np. w województwie łódzkim. Zamiast liczyć na zbiory dwa razy do roku (jak sugerowały materiały edukacyjne MEN) powinniśmy się raczej martwić o to, jak w danym roku zapewnić sobie przyzwoite plony choćby raz. No i wreszcie, skąd osoba układająca to zadanie może z całą pewnością wiedzieć, jak będzie wyglądał klimat w Polsce w roku 2075? Scenariusze rozwoju sytuacji są bardzo różne, a największa niewiadoma w prognozowaniu przyszłego stanu klimatu to nasze zachowanie wobec kryzysu klimatycznego. A konkretnie to, jaką ilość gazów cieplarnianych wpompujemy jeszcze do atmosfery. Jeśli jednak drastycznie nie ograniczymy emisji, a tym bardziej, jeśli dalej będziemy postępować tak jak do tej pory, to w 2075 będziemy znajdować się już w naprawdę nieciekawej sytuacji. Porównanie jej z rzeczywistością rodem wprost z ponurych dystopii science-fiction takich jak Mad Max nie jest tu wielką przesadą. Koleżanka, która przysłała nam mapkę, obawiała się, że na egzaminie maturalnym z geografii dostanie właśnie to pytanie. Musiałaby wtedy wybierać między odpowiedzią zgodną z jej najlepszą wiedzą (i sumieniem), a odpowiedzią, którą za właściwą najprawdopodobniej uważa komisja egzaminacyjna. Na szczęście trafiła na inny zestaw pytań. Szkoła do zmiany? Jaki sens ma szkoła przekazująca nieprawdziwe lub częściowo prawdziwe, ale wprowadzające w błąd informacje na temat najważniejszego problemu i wyzwania, jakie stoi przed ludzkością? Greta Thunberg, pytana dlaczego nie chodzi szkoły, powiedziała kiedyś: Mam tu swoje książki. Ale zastanawiam się też, co tracę? Czego nauczę się w szkole? Fakty nie mają już znaczenia. Politycy nie słuchają naukowców, więc dlaczego miałabym się uczyć? To, o czym mówi Greta, może już być wystarczającym powodem, by stracić wiarę w sens edukacji szkolnej w obecnym kształcie. A przecież w Polsce jest jeszcze gorzej niż w Szwecji i w innych krajach, w których edukacja klimatyczna prowadzona jest rzetelnie. Jakub Jędrak - członek redakcji SmogLabu. Hubert Kordulewski - nauczyciel matematyki i informatyki w jednym w warszawskich liceów, doktorant na Wydziale Matematyki i Nauk Informacyjnych Politechniki Warszawskiej, aktywista klimatyczny. Jako absolwent Akademii Nauki o Klimacie prowadzi wykłady o zmianie klimatu, także w szkołach średnich. Czytaj: SmogLab.pl