Według Roberta Resslera z FBI coraz więcej wskazuje na to, że zabójcą może być były żołnierz, z którym ktoś współpracuje. - Ma wszystko dobrze zaplanowane. Działa z premedytacją. Jego działania są gruntownie przemyślane. Wszystko wskazuje na to, łącznie z samochodem, którym się posługuje, by uciec z miejsca zbrodni, że chodzi o dwie osoby, a nie samotnego strzelca - uważa Ressler. Stąd między innymi prośba do Pentagonu: snajperzy szkoleni w amerykańskiej armii działają zawsze parami. Część ekspertów podważa jednak tę teorię. Ich zdaniem biorąc pod uwagę, jak nowoczesna jest obecnie broń, strzelanie z niej, nawet precyzyjne nie wymaga specjalnego szkolenia. Można się tego nauczyć samemu w ciągu kilku tygodni a nawet dni.