George Robertson, były brytyjski minister obrony, który stał na czele NATO w latach 1999-2004, przyznał, że Putin nie chciał, by jego kraj "stał w kolejce z innymi, nieznaczącymi państwami". Przywołując swoje spotkanie z Putinem, który urząd prezydenta Rosji objął w roku 2000, Robertson powiedział, że rosyjski lider chciał, żeby jego kraj stał się częścią zachodniej Europy. - Chcieli być częścią bezpiecznego, stabilnego i rozwijającego się Zachodu - powiedział były sekretarz generalny NATO. Podczas rozmowy z prezydentem Rosji Robertson przypomniał mu, że NATO nie zaprasza państw, by dołączyły do Paktu, ale przyjmuje od nich aplikacje. - Putin odpowiedział, że jego kraj nie będzie stał w kolejce z licznymi, nic nieznaczącymi, państwami - przekazał. "Rosja jest częścią europejskiej kultury" Również podczas wywiadu udzielonego przez Putina stacji BBC krótko przed zaprzysiężeniem na prezydenta Rosji przyznał on, że nie wyklucza wstąpienia Rosji do NATO "jeśli jego kraj będzie traktowany na równych warunkach". Putin dodał, że "Rosja jest częścią europejskiej kultury i izolacja od Europy i 'cywilizowanego świata' jest czymś trudnym do wyobrażenia". Słowa byłego sekretarza NATO wskazują na zmianę, jakiej w swojej polityce na przestrzeni ostatnich 20 lat dokonał Władimir Putin. Punktem przełomowym, który diametralnie zmienił stosunek Kremla do Zachodu, była Pomarańczowa Rewolucja na Ukrainie w 2004 roku, którą - zdaniem Putina - finansował Zachód. Napięcie na linii Kreml-NATO wzmocniła również ekspansja Paktu w kierunku Rosji, która objęła w 2004 roku Rumunię, Bułgarię, Słowację, Słowenię, Litwę, Estonię i Łotwę oraz Chorwację i Albanię w roku 2009 - ocenił brytyjski dziennik.