- Przyjechałem do USA, aby powiedzieć, że jestem pewny, że Edward Mazur jest niewinny - oświadczył zeznający jako świadek w sądzie pułkownik Ryszard Bieszyński, który w 2005 r. podał się do dymisji po 25 latach pracy w służbach specjalnych, gdzie pracował najpierw w SB, a po 1989 roku w UOP i ABW. Dodał, że zdaje sobie sprawę "z ryzyka dla siebie" z powodu zeznawania w procesie Mazura, ponieważ "żyje w Polsce". Bieszyński, który w ABW kierował Departamentem Postępowań Karnych, powiedział, że swoją opinię opiera dokumentach sprawy, które przejrzał, i własnych doświadczeniach ze śledztwa. Sugerował, że zgromadzone przeciw Mazurowi dowody są bez wartości i że władze RP chcą obciążyć go winą za niepopełnione przestępstwo. Mówił też, że koronny świadek oskarżenia, gangster Artur Zirajewski, który zeznał, że Mazur oferował 40.000 dolarów za zabójstwo byłego komendanta głównego policji, jest zupełnie niewiarygodny. - Dowiedziałem się, że oskarżył on kiedyś prokuratora o wzięcie łapówki, a potem odwołał te zeznania. To, co mówił, to był bełkot. Ja bym z takim świadkiem nie współpracował - powiedział. Oświadczył też, że jesienią 2001 r. przeglądał materiały zebrane przez służby specjalne na temat Mazura i nie znalazł w nich informacji "o żadnym przestępstwie, czy choćby wykroczeniu drogowym" biznesmena. Adwokat oskarżonego Chris Gair chciał, by Bieszyński zeznał też, że pogląd o niewinności Mazura opiera także na informacjach od swojego informatora działającego w mafii, która rzekomo miała wykonać domniemane zlecenie Mazura. Pułkownik powiedział, że po śmierci Papały skontaktował się z tym informatorem, że jest on "niezawodny" i wie o wszystkich najważniejszych wydarzeniach dziejących się w grupach zorganizowanej przestępczości. Kiedy jednak Gair zapytał Bieszyńskiego, co konfident ów mu powiedział na temat sprawy Papały i ewentualnej roli w niej Mazura, prowadzący sprawę sędzia Arlander Keys, na wniosek prokuratora, nie zgodził się, aby świadek odpowiedział na to pytanie. Nie dopuścił także do rozpatrzenia kilku innych ważnych dowodów przedstawianych przez Gaira, podtrzymując liczne obiekcje prokuratorów. Gair odczytał także zeznania Mazura złożone na piśmie. Oskarżony oświadczył w nich, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem Papały. Podkreślił, że nie był w Gdańsku w kwietniu 1998 r., kiedy rzekomo miał zlecić zabójstwo, i nie zna nikogo z gangsterów, którzy mieli przyjąć to zlecenie. Mecenas Gair wycofał natomiast powołanego początkowo na świadka kierowcę biznesmena w Polsce, Stanisława Stysa.