Ława przysięgłych, po 19 godzinach narad, uznała byłego wpływowego kongresmana za winnego przekazania 190 tys. dolarów, pochodzących z wpłat prywatnych firm, na wsparcie kampanii republikańskich kandydatów do legislatury stanu Teksas, przed wyborami w 2002 r. Ponadto DeLay został uznany za winnego udziału w spisku mającym na celu ukrycie tego procederu, czyli tzw. "praniu" pieniędzy. Grozi mu za łącznie kara dożywotniego więzienia. Zgodnie z ustawodawstwem stanu Teksas, bezpośrednie przekazywanie wpłat prywatnych firm na cele kampanii wyborczych jest nielegalne. Adwokaci kongresmana, który zyskał sobie przydomek "Młot" (Hammer) za zdecydowany styl działania w Kongresie, zapowiedzieli apelację. Ich zdaniem, zarzuty wobec DeLaya są bezpodstawne bowiem nie złamał on prawa i nie było żadnych bezpośrednich wpłat prywatnych pieniędzy na cele wyborcze. Ponadto utrzymują oni, że ich klient tylko firmował swym nazwiskiem działania grupy biznesmenów i nie orientował się w szczegółach jej działalności. DeLay pozostaje na wolności za kaucją. Wyrok w jego sprawie ma być wydany 20 grudnia. W 1994 r. DeLay uczestniczył w tzw. republikańskiej rewolucji, w rezultacie której Republikanie, po raz pierwszy od 40 lat, odzyskali kontrolę nad Izbą Reprezentantów. Był odpowiedzialny za dyscyplinę partyjną republikańskich deputowanych (Majority Whip) i funkcję tę sprawował żelazną ręką. Jednak w 2006 r. został zmuszony do rezygnacji w niesławie po wysunięciu przeciwko niemu zarzutów przez prokuraturę w Teksasie.