63-letni polityk, który w latach 2000-2007 był głową państwa izraelskiego, powiedział dziennikarzom przed salą sądową, że podejmuje "długą i twardą walkę" o oczyszczenie swojego imienia. - Obiecuję jeszcze raz, że jeśli Bóg pozwoli, okażę się niewinny - powiedział Kacaw. Kobiety, które miały być ofiarami Kacawa, pracowały dla niego, kiedy był ministrem turystyki w latach 90. i prezydentem Izraela. Oskarżyły go o gwałt, napaść na tle seksualnym i molestowanie. W marcu po formalnym postawieniu zarzutów informowano, że byłemu prezydentowi grozi 16 lat więzienia. Rozpoczęte jeszcze w 2006 roku dochodzenie sprawiło, że Kacaw podał się do dymisji w lipcu 2007 roku, na dwa tygodnie przed wygaśnięciem kadencji prezydenckiej. Jak wówczas mówił, zależało mu na postawieniu mu zarzutów ze względu na szansę udowodnienia swojej niewinności. W kwietniu 2008 roku Kacaw odrzucił porozumienie stron, które pozwoliłoby mu uniknąć procesu w zamian za przyznanie się do molestowania pracownic, nieprzyzwoitych czynów oraz do nękania świadków.