Sarkozy wywołał burzę we francuskich mediach, stwierdzając w programie "Quotidien" stacji TMC w czwartek (10 września) wieczorem, że "nie możemy już wypowiedzieć pewnych słów bez posądzenia o to, że obrażamy". Wskazał, że w przestrzeni publicznej nie można używać już np. takich słów, jak "małpa" czy "Murzyn". Były prezydent potępił elity, które - jak to ujął - są "jak małpy, które nikogo nie słuchają". Wypowiadając te słowa, Sarkozy położył ręce na oczach, nawiązując tym samym do dobrze znanego wizerunku trzech mądrych małp, zakrywających oczy, uszy i pysk. Sarkozy wyśmiał również zmianę tytułu powieści Agathy Christie "Dziesięciu małych Murzynów", przemianowanej we Francji na "Było ich dziesięciu", co w sierpniu ogłosił prawnuk pisarki James Prichard. Dla części lewicy były prezydent powiązał słowa "Murzyn" i "małpa". - Rasizm bez maski - zareagował na wywiad Sarkozy’ego pierwszy sekretarz Partii Socjalistycznej Olivier Faure. - Byliśmy już Murzynami, tutaj jesteśmy małpami - oświadczyła wicemer Paryża i znana feministka Audrey Pulvar. Dziennikarka i była partnerka byłego prezydenta Francji, socjalisty Francois Hollande’a, Valerie Trierweiler uznała, że ostatnie słowa Sarkozy'ego są "nawet gorsze" od tych, których użył w 2005 roku w podparyskim Courneuve o "czyszczeniu miasta" z imigranckich band po śmierci 11-letniego chłopca zastrzelonego w porachunkach gangsterskich. Byłego prezydenta broniła w mediach konserwatystka z partii Republikanie Rachida Dati, która oświadczyła, że Sarkozy został źle zrozumiany. Z Paryża Katarzyna Stańko