Obojgu grozi do 10 lat więzienia. To górny wymiar kary, ale prokuratura domaga się trzech lat w zawieszeniu i kar grzywny. Dla byłego premiera 10 mln koron, a dla jego doradczyni pół miliona. Przedmiotem postępowania sądowego jest dotacja dla kompleksu hotelowo-konferencyjnego "Bocianie Gniazdo", które należało do holdingu Agrofert. Holding stworzył i przez lata kierował nim Babisz. Jako część wielkiej firmy "Bocianie Gniazdo" nie mogłoby liczyć na unijne wsparcie i dlatego, co chce udowodnić w postępowaniu prokuratura, o dotacje z UE w 2008 r. ubiegało się jako "małe i średnie przedsiębiorstwo". Dotację otrzymało, a po kilku latach firma zarządzająca ośrodkiem wróciła pod skrzydła Agrofertu. Babisz był właścicielem holdingu do lutego 2017 r., po czym oddał go w zarząd powierniczy, ale zdaniem niektórych czeskich i europejskich instytucji nadal zachowywał i zachowuje wpływ na funkcjonowanie jednej z największych czeskich firm kompleksu przetwórstwa spożywczego oraz chemicznego. Andrej Babisz: To proces polityczny Były premier od dawna zaprzecza oskarżeniom, dowodząc, że to próba zdyskredytowania go i usunięcia z polityki. Jeszcze przed rozpoczęciem postępowania, nazwał proces "pierwszym procesem politycznym od listopada 1989 roku", który ma być w interesie "kartelu tradycyjnych partii". Zdaniem Babisza, uczyniły go one "wrogiem publicznym numer jeden". Te argumenty powtórzył w poniedziałek przed sądem. Poświęcił na nie około pół godziny, po czym odmówił odpowiedzi na pytania, które przygotował dla niego sąd i prokurator. Wyjaśnił, że zdecydował się na taki krok po konsultacji z prawnikami, ponieważ jego zeznania mogłyby poprzez media wpłynąć na zeznania niektórych świadków. Kilkakrotnie wskazywał, że media są do niego uprzedzone. Happening przez gmachem sądu Przed gmachem sądu w Pradze przeciwnicy politycznej działalności Babisza z inicjatywy Milion Chwil dla Demokracji, którym w przeszłości udało się zgromadzić na jednej z demonstracji 250 tys. osób, ustawili klatkę z wizerunkiem byłego premiera, nie ukrywającego ambicji kandydowania w wyborach prezydenckich w styczniu 2023 r. Klatka miała symbolizować więzienne biuro prezydenta Babisza. Taki happening skrytykował minister sprawiedliwości Pavel Blażek. Na Twitterze wezwał sędziów do decydowania zgodnie z prawem, a nie zgodnie z "ludową lub internetową sprawiedliwością". Obecnie właścicielem "Bocianiego Gniazda" jest firma Imoba należąca do holdingu Agrofert, która zwróciła kontrowersyjną unijną dotację do państwowej kasy Czech w 2018 r. Proces ma być kontynuowany we wtorek zeznaniami świadków.