W środowym wydaniu "NYT" ukazał się komentarz Grega Smitha, do niedawna pracownika jednego z największych banków inwestycyjnych na świecie, Goldman Sachs. W tekście Smith opisuje postępujący zanik zasad moralnych wśród kadry kierowniczej firmy, zastępowanych przez nadrzędną zasadę zysku. Smith, który tego samego dnia zrezygnował z pracy, pisze, że nieetyczne praktyki znacznie zwiększały szanse na awans w firmie. Pracownicy mieli np. nakłaniać klientów do inwestowania w akcje i inne produkty, których Goldman Sachs chciał się pozbyć ze względu na mały spodziewany zysk, lub namawiać ich, by ze szkodą dla siebie kupowali to, co przynosi największy zysk firmie. Smith piętnuje też pogardliwy stosunek kadry kierowniczej do klientów: "Byłem świadkiem, jak pięciu różnych dyrektorów zarządzających o własnych klientach mówi 'pajace', niekiedy używając tego określenia nawet w wewnętrznej korespondencji firmy". Tekst Smitha "na nowo rozpalił debatę w internecie i telewizji o tym, czy Wall Street kierują chciwość i wybryki" bankierów - pisze w środę "NYT". "Choć od wybuchu kryzysu finansowego minęły już ponad trzy lata, w społeczeństwie wciąż powszechna jest opinia, że na Wall Street zmieniło się niewiele i nikt nie poniósł kary za brawurę, która doprowadziła do kryzysu" - zauważa gazeta. Według pragnących zachować anonimowość źródeł w samym Goldman Sachs tekst Grega Smitha zrobił w firmie "piorunujące wrażenie". Jednak w oficjalnym oświadczeniu szefowie firmy, Lloyd Blankfein i Gary Cohn, podkreślili, że obserwacje Smitha nijak się mają do "wartości, kultury i stosunku do pracy prezentowanych przez zdecydowaną większość pracowników Goldman Sachs". Greg Smith studiował na prestiżowym uniwersytecie Stanford w USA dzięki stypendium. Zaraz po studiach rozpoczął pracę w Goldman Sachs, gdzie szybko awansował. Przez ostatni rok pracował w Londynie, gdzie sprzedawał derywaty funduszom inwestycyjnym z Europy i Bliskiego Wschodu.