Były minister zdrowia w pierwszej kolejności pisze o błędach związanych z zamykaniem szkół w roku 2020, kiedy rozpoczęła się w Europie pandemia. Jens Spahn uważa, że krok taki z dzisiejszego punktu widzenia nie był konieczny. Jego zdaniem niemiecki rząd nie zdał w tym czasie egzaminu, nie chroniąc właściwie dzieci i młodzieży przed skutkami kryzysu pandemicznego. Dziś Spahn krytycznie patrzy na swój sposób komunikacji ze zwykłymi ludźmi. W trakcie pandemii niemiecki minister niemal codziennie pojawiał się w telewizji, udzielając wielu wywiadów. Sądził, że dużo wyjaśnień pomoże ludziom wiele zrozumieć. Teraz jednak przyznaje, że każde słowo w sprawie koronawirusa powinno być ważone, a sposób komunikacji powinien być raczej oszczędny. Były minister napisał również, że strategia niemieckiego rządu była często skomplikowana, a podejmowane działania trudne i mało czytelne dla przeciętnego obywatela. Wszystkiemu winna okazała się federalna struktura państwa i czasem trudny podział kompetencji pomiędzy rządem federalnym a krajami związkowymi i samorządami. Krytyka pod adresem Merkel Jens Spahn w swojej książce pisze również o współpracy z Angelą Merkel. Twierdzi, że koordynując działania w zakresie pandemii sam był zachowawczy, ale nie zachowywał się aż tak ostrożnie jak niemiecka kanclerz. Były minister zdrowia zarzucił Merkel, że ta przyjęła niewłaściwą strategię, gdy w koalicji pojawiły się różnice związane ze szczepieniami. Spahn posuwa się nawet do tezy, że błędy szefowej niemieckiego rządu przyczyniły się do porażki wyborczej niemieckiej chadecji podczas wyborów do Bundestagu w ubiegłym roku. Polityk CDU odniósł się w książce do bardzo głośnej sprawy zakupu willi w Berlinie w roku 2020. Niemieckie media mocno skrytykowały wtedy ministra za to, że gdy wielu Niemców obawiało się w okresie pandemii o swój los, Jens Spahn, wraz ze swoim mężem, kupił w Berlinie willę o wartości ponad 4 mln euro. Spahn zresztą w tej sprawie przegrał nawet proces z dziennikiem "Der Tagespiegel", który sprawę nagłośnił. Dziś kwestię nieruchomości były minister komentuje krótko: "To było nierozsądne i mało wrażliwe".