Poinformował o tym rzecznik Komitetu Śledczego Władimir Markin, dodając, że choć eksminister miał prawo do takiej postawy, to jednak wywołuje ona co najmniej zdumienie i może zostać uznana za utrudnianie śledztwa. 50-letni Sierdiukow miał zeznawać w charakterze świadka w dochodzeniu w sprawie poważnych oszustw finansowych w Ministerstwie Obrony w czasach, gdy kierował tym resortem. Przedstawiciele Komitetu Śledczego nie wykluczali jednak, że status byłego ministra w tym śledztwie może się zmienić. Dochodzenie, w ramach którego Sierdiukow został przesłuchany, dotyczy m.in., sprzedania przez podporządkowany resortowi obrony holding Oboronserwis atrakcyjnych nieruchomości w różnych regionach Rosji po znacznie zaniżonych cenach. W skład tej struktury wchodzi dziewięć spółek obsługujących i zaopatrujących siły zbrojne Rosji. Śledztwem objęta jest m.in. była dyrektor departamentu nieruchomości Ministerstwa Obrony, 33-letnia Jewgienija Wasiljewa, zaufana współpracownica, a także - jak twierdzą media w Rosji - kochanka Sierdiukowa. Wasiljewa nadzorowała działalność Oboronserwisu, a Sierdiukow przez pewien czas był szefem rady dyrektorów (rady nadzorczej) holdingu. Komitet Śledczy przedstawił już Wasiljewej zarzut sprzeniewierzenia majątku państwowego znacznej wartości. Urzędniczka nie przyznaje się do winy. Markin zakomunikował, że Sierdiukow stawił się w Komitecie Śledczym ze swoim adwokatem Genrichem Padwą. - Przedstawił śledczemu kilka stron wyjaśnień, w których zaprezentował swoją wersję sprzedaży nieruchomości Ministerstwa Obrony. Wszelako odmówił składania zeznań, powołując się na artykuł 51. Konstytucji Rosji, dający prawo do odmówienia świadczenia przeciwko sobie lub osobom bliskim - powiedział. "Mają do niego masę pytań" Rzecznik Komitetu Śledczego oświadczył, że każdy obywatel ma prawo wybrania linii postępowania w sprawie karnej. - Sierdiukow wybrał taką drogę. Jest ona - niewątpliwie - zgodna z prawem, jednak u śledczych wywołuje co najmniej zdumienie - oznajmił, dodając, że "postawa taka nie gwarantuje mu, że pozostanie świadkiem w tym śledztwie". - Śledczy wciąż mają do niego masę pytań - podkreślił. Sierdiukow spędził w Komitecie Śledczym około dwóch godzin. Było to jego drugie przesłuchanie w tej sprawie. Poprzednie odbyło się 28 grudnia. Wtedy także odmówił odpowiedzi na pytania śledczych, uzasadniając to nieobecnością swojego prawnika. 81-letni Padwa, uważany za jednego z najlepszych adwokatów w Rosji, poinformował wówczas Komitet Śledczy, że z powodu choroby nie będzie mógł w tym dniu towarzyszyć swojemu klientowi. W ramach śledztwa zatrzymano już dwoje bliskich współpracowników Wasiljewej - Jekatierinę Smietanową i jej męża Maksima Zakutajłę. Smietanowa - jak informują rosyjskiego media - zawarła układ z prokuraturą i w zamian za obietnicę złagodzenia kary szczegółowo opisała mechanizm oszustw w resorcie obrony, obciążając również Sierdiukowa. Spośród objętych dochodzeniem transakcji sprzedanie tylko ośmiu należących do holdingu nieruchomości przyniosło straty szacowane na ponad 3 mld rubli (około 99,2 mln dolarów). Zakupów tych dokonywały afiliowane przy Oboronserwisie podmioty komercyjne. W niektórych przypadkach do zapłaty wykorzystały pieniądze sprzeniewierzone z funduszy samego Oboronserwisu. Wszystkie straty resortu obrony oceniane są na 6,7 mld rubli (około 221,5 mln USD). Po ujawnieniu afery z Oboronserwisem prezydent Rosji Władimir Putin 6 listopada odwołał Sierdiukowa ze stanowiska ministra obrony, mianując na jego miejsce Siergieja Szojgu, dotychczasowego gubernatora obwodu moskiewskiego, a wcześniej wieloletniego ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych. Sierdiukow stał na czele resortu obrony od lutego 2007 roku. Przed przyjściem do Federalnej Służby Podatkowej był kierownikiem sklepu meblowego w Petersburgu. Uchodził za bliskiego współpracownika premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Zdaniem analityków Sierdiukow naraził się wpływowym grupom na Kremlu i utracił poparcie swego teścia - byłego premiera, a obecnie przewodniczącego rady dyrektorów (rady nadzorczej) koncernu Gazprom Wiktora Zubkowa.