"Po raz kolejny pod rządami Prawa i Sprawiedliwości nastąpiło pogorszenie stosunków polsko-niemieckich" - pisze na łamach magazynu "Cicero" były ambasador Niemiec w Polsce i były członek zarządu Fundacji "Polsko-Niemieckie Pojednanie" (FPNP) Frank Elbe. Jak przypomina, tym razem chodzi o wysuwane przez Polskę roszczenia reparacyjne, które szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski ocenił na 840 mld euro. W końcu lipca szef PiS Jarosław Kaczyński zarzucił Niemcom, że "uchylają się od odpowiedzialności za II wojnę światową". "Obsesja Kaczyńskiego, który w Niemczech widzi wroga a nie partnera, odnosi pierwsze sukcesy: zaczyna zatruwać serca ludzi. Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie rządu, tymczasem 61 procent respondentów popiera żądania finansowe reparacji" - pisze Elbe w artykule pt. "Polskie roszczenia reparacyjne - zatruwanie pojednania". Prawnik i dyplomata Frank Elbe był jednym z negocjatorów podpisanego 12 września 1990 traktatu 2+4, który utorował drogę do zjednoczenia Niemiec. Traktat ostatecznie uregulował także szereg kwestii, które mogłyby stać się znowu sporne po zjednoczeniu. Były nimi nienaruszalność granic, w tym polsko-niemieckiej granicy na Odrze i Nysie oraz kwestie odszkodowań wojennych i to "w odniesieniu do każdego kraju" - zwraca uwagę Elbe. Pragmatyzm zimnej wojny Szczegółowo autor artykułu tłumaczy specyfikę traktatu 2+4. Kiedy cztery zwycięskie mocarstwa: Francja, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i ZSRR całkowicie rezygnowały ze swoich praw wobec Niemiec i odpowiedzialności za nie, działały zgodnie z międzynarodowym prawem wojennym. Według konwencji haskich z 1907 roku miały obowiązki i prawa w stosunku do Niemiec. Do tych ostatnich należała możliwość zadecydowania, czy i w jakiej wysokości pokonane Niemcy mają wypłacać reparacje. Stosownie do tego jeszcze na konferencji poczdamskiej w sierpniu 1945 zostało ustalone, że Niemcy muszą płacić odszkodowania wojenne. Jak zaznacza Elbe: "Zwycięskie mocarstwa działały jednoznacznie w imieniu wszystkich innych krajów mających prawo do roszczeń odszkodowawczych". Celem reparacji jest stworzenie warunków "porządku pokojowego, który byłby do zaakceptowania dla wszystkich stron" - wyjaśnia dalej autor artykułu. "Co jeszcze w 1945 r. mogłoby spełnić ten cel, zdezaktualizowało się wobec powojennych Niemiec po upadku muru - a z pewnością także już dziesięciolecia wcześniej. Niemcy wniosły swój wkład w pokój, bezpieczeństwo i stabilność w Europie". Zrozumieli biskupi i komuniści "Na szczęście dostrzegli to polscy biskupi katoliccy, kiedy w 1965 r. wyciągnęli rękę do swoich niemieckich braci. Zrozumiał to nawet komunistyczny rząd Polski, który chciał w 1970 r. znormalizować polsko-niemieckie stosunki Traktatem Warszawskim, w którym nie pojawiła się kwestia reparacji wojennych" - zauważa Elbe. I dodaje, że "jakby było to oczywiste", roszczeń takich nie zawierał też projekt traktatu dobrosąsiedzkiego między Polską i zjednoczonymi Niemcami, przedłożony jeszcze przed formalnym zakończeniem negocjacji ukoronowanych traktatem 2+4. "Polsce, jako jedynemu państwu, na spotkaniu sześciu szefów dyplomacji 17 lipca w Paryżu, przysługiwał na podstawie uzgodnień traktatu 2+4 przywilej przedstawienia swoich uwag nt. bezpieczeństwa związanych ze zjednoczeniem Niemiec. Dokładnie przypominam sobie wyczerpujące, poruszające wystąpienie polskiego ministra spraw zagranicznych Krzysztofa Skubiszewskiego nt. polsko-niemieckiego traktatu dobrosąsiedzkiego ukierunkowanego na przyszłość obydwu krajów" - wspomina świadek ówczesnych wydarzeń Frank Elbe. Zagrożone historyczne dzieło pojednania Były dyplomata podkreśla, że celem traktatu 2+4 było doprowadzenie do "ostatecznych regulacji" w odniesieniu do Niemiec. Chodziło o przywrócenie ich suwerenności. Alianci musieli zrezygnować z praw przysługujących im jako zwycięskim mocarstwom, dalsze regulacje dotyczące Niemiec nie były przewidziane. Elbe zauważa, że zgodnie z wolą stron traktatu, było to równoznaczne z rezygnacją z roszczeń prawnych wobec Niemiec. "Także tutaj cztery zwycięskie mocarstwa działały w imieniu wszystkich innych dawnych wrogów". Traktat 2+4 uchylił decyzje konferencji poczdamskiej i spowodował ostateczne zamknięcie kwestii reparacji wojennych, co - podkreśla ponownie były ambasador Niemiec w Polsce - "odnosi się do wszystkich". W międzyczasie polscy biskupi wezwali rząd w Warszawie do zachowania umiaru i przypomnieli, że "stosunki między obydwoma krajami ma kształtować pojednanie i pokój" - kończy artykuł Frank Elbe. "Daje to nadzieję. Bo polskie roszczenia odszkodowawcze nie są uzasadnione. Tego typu roszczenia nie powinny niszczyć bezprecedensowego z historycznego punktu widzenia dzieła pojednania między Polską i Niemcami". opr. Elżbieta Stasik, redakcja polska Deutsche Welle