zdobyła 39 procent głosów, natomiast czarnoskóry polityk z Chicago, który stał się idolem młodego pokolenia Demokratów, zyskał poparcie 36 procent wyborców. Na trzecim miejscu uplasował się były senator John Edwards z 17 procentami głosów. Wynik jest zaskoczeniem, ponieważ wszystkie sondaże w przeddzień głosowania w New Hampshire wskazywały na zdecydowane zwycięstwo . Powitana burzliwą owacją na wiecu powyborczym, była Pierwsza Dama Ameryki podziękowała swym zwolennikom za poparcie i powiedziała, że po spotkaniach z wyborcami w New Hampshire "odnalazła swój własny głos". - Wielkie koncerny naftowe i farmaceutyczne przez 7 lat miały prezydenta, który je popierał. Czas teraz na prezydenta, który będzie popierał wszystkich. Zamierzam być takim prezydentem (...) Rząd musi służyć ludziom, a nie niewielu uprzywilejowanym - powiedziała Clinton. Wyraziła też uznanie i szacunek dla swoich rywali, m.in. dla Obamy. Ten ostatni, przemawiając na swoim wiecu, pogratulował byłej Pierwszej Damie wygranej, ale podkreślił, że nadal wierzy w swoje ostateczne zwycięstwo. McCain najlepszy u Republikanów Senator wygrał z kolei republikańskie prawybory w stanie New Hampshire - wynika z dotychczasowych, niepełnych jeszcze, obliczeń głosów. Według tych obliczeń, senator z Arizony i bohater wojny wietnamskiej uzyskał 37 procent głosów, podczas gdy drugi z kolei były gubernator Massachussets Mitt Romney zdobył ich 29 procent. Trzeci jest były gubernator Arkansas, . Zwycięstwo McCaina, weterana amerykańskiej polityki, który ubiegał się już o nominację prezydencką w wyborach w 2000 r., komentuje się jako jego "zmartwychwstanie". Jeszcze kilka miesięcy temu uważano, że praktycznie nie liczy się już w rywalizacji o Biały Dom, gdyż prawie skończyły mu się fundusze na kampanię. "Mack is back" (Mack wrócił) - skandowali rozentuzjazmowani fani McCaina, kiedy pojawił się on na spotkaniu w miasteczku Nashua, aby celebrować z nimi zwycięstwo. - Dziś poczyniliśmy krok, ale dopiero pierwszy krok, aby naprawić zepsuty system w Waszyngtonie - powiedział senator. W swym przemówieniu nawiązał też do wojny z terroryzmem prowadzonej obecnie przez Amerykę mówiąc m.in.: "Nigdy się nie poddamy. Ameryka będzie twórcą historii, a nie jej ofiarą".