Redakcja miesięcznika "Entrevue" twierdziła, że miała prawo wydrukować zdjęcia, bo zostały one kupione legalnie od fotografa, który je zrobił. Sędziowie odrzucili ten argument. Brukowiec ma wprawdzie wypłacić Bochenko 5 tysięcy euro odszkodowania, ale francuscy komentatorzy przypuszczają, że kobieta nie odzyska korony Miss Paryża. Podpisała bowiem wcześniej oświadczenie, w którym zapewniała, że nigdy nie pozowała nago. Było to jednym z warunków udziału w rywalizacji o prestiżowy tytuł. Zdjęcia na których młoda kobieta się stopniowo rozbiera i pozuje w sposób bardzo prowokacyjny, wywołały skandal. Bochenko żądała wycofania brukowca z kiosków - nie uzyskała tego jednak. Już ponad miesiąc temu pojawiła się w internecie petycja w obronie tej kobiety. Jej autorzy żądają dymisji Genevieve de Fontenay - szefowej Komitetu Organizacyjnego Wyborów Miss Francji, która - ich zdaniem - niesprawiedliwie odebrała Kelly Bochenko prestiżowy tytuł. "Miss Francji powinna być ikoną współczesnej młodzieży - jej wizerunek powinien odzwierciedlać raczej przyszłość niż przeszłość. Powinna być nowoczesną dziewczyną bez kompleksów i robić to, co jej się podoba. (...) Arbitralne decyzje pani de Fontenay nie odpowiadają oczekiwaniom Francuzów" - czytamy w tekście petycji. Genevieve de Fontenay, która wcześniej poradziła Bochenko, by "poszła do diabła", twierdzi, że była Miss Paryża jest sama sobie winna. - Nie przejmowała się, kiedy podpisywała oświadczenie, że nigdy do tego typu zdjęć nie pozowała. Kiedy się robi głupoty, zawsze można spodziewać się kary! - oświadczyła w wywiadzie telewizyjnym szefowa Komitetu Organizacyjnego Wyborów Miss Francji.