- Na pewno tak będzie, bo upłynęło już sporo lat, odkąd Jan Paweł II był w Parlamencie Europejskim. Jest w tej chwili już inny papież i warto, żeby również i ten papież pojawił się w Parlamencie - podkreślił szef PE. Jerzy Buzek bierze udział w Rzymie w spotkaniu przewodniczących niższych izb parlamentów krajów G8. Za ważną uznał swą sobotnią rozmowę z przewodniczącym rosyjskiej Dumy Państwowej Borysem Gryzłowem. Zapytany o to, czy była ona trudniejsza ze względu na to, że było to spotkanie Polaka i Rosjanina, szef PE odparł: "Ja reprezentuję w tych rozmowach Unię Europejską, a więc 27 krajów i te kraje mają zróżnicowany stosunek do Rosji". - Rozmowy będą kontynuowane, najważniejsze, że umówiliśmy się na spotkanie w Moskwie. Pojadę tam - dodał Buzek. Zapowiedział, że będą także prowadzone rozmowy komisji Parlamentu Europejskiego i parlamentu rosyjskiego. Mówiąc o swych rozmowach z przedstawicielami parlamentów krajów G8 przewodniczący PE zaznaczył: "Oczywiście ja zawsze będę miał polski punkt widzenia, nie jestem w stanie go uniknąć, ale mam również odpowiedzialność za całą Unię Europejską i to chciałem bardzo mocno podkreślić". - Myślę, że tak się zachowuje każdy, kto sprawuje ten urząd - dodał. - Nie udaje się nikomu na pewno odejść, na szczęście, od przywiązania do własnej ojczyzny i to jest szalenie ważne - zauważył były premier Polski - ale w Unii Europejskiej ważne jest, abyśmy również potrafili zawalczyć o dobro wspólne, bo to nam się na pewno opłaci, także nam, Polakom, jeśli Unia będzie silniejsza, jeśli będziemy działali wspólnie. Buzek ocenił, że bardzo serdeczny przebieg miało jego sobotnie wieczorne spotkanie z premierem Włoch Silvio Berlusconim, który, jak wiadomo, niemal do ostatniej chwili forsował kandydaturę polityka swej partii Mario Mauro na stanowisko przewodniczącego PE. - Proszę mi wierzyć, na tym tle nie ma żadnych napięć - zapewnił. Zapytany o to, jak Włosi powitali go jako przewodniczącego europarlamentu, odpowiedział: "Bardzo, bardzo sympatycznie". - My musimy się oczywiście zachowywać w jakimś sensie honorowo, musimy uznawać, że był poważny kandydat ze strony włoskiej, musimy poważnie traktować tego kandydata. Zrezygnował z kandydowania po to, żeby nie było niepotrzebnej bratobójczej walki, a więc to jest wielki gest polityczny. Mario Mauro pokazał swoją klasę i trzeba to uznawać cały czas, wtedy oczywiście włoska strona odpowiada bardzo przyjaźnie - argumentował Buzek. - Jak zwykle pan premier Berlusconi potrafi wprowadzić dobry nastrój - zauważył na koniec, relacjonując kolację wydaną przez szefa rządu Włoch dla uczestników rzymskiego spotkania.