Buzek podkreślił w rozmowie z dziennikarzami w piątek wieczorem, że "obecność ludzi z zewnątrz w czasie wielkich napięć przeciwdziała drastycznym rozwiązaniom". Jak dodał, jest to główny powód jego przyjazdu do ukraińskiej stolicy. "Mam nadzieję, że opozycja będzie miała wystarczającą siłę i wpływ na sytuację, aby usiąść do okrągłego stołu i porozmawiać o przyszłości Ukrainy" - zaznaczył. Zdaniem byłego premiera polscy politycy powinni zostawić Ukraińcom decyzję w kwestii ich zbliżenia z Zachodem. "To nie jest nasz wybór. To jest ich wybór, ale oni muszą mieć z czego wybierać, by ten wybór był uczciwy i sprawiedliwy" - wyjaśnił. Buzek i Saryusz-Wolski mają się spotkać z Kijowie z rodziną byłej ukraińskiej premier Julii Tymoszenko, która przebywa w szpitalu więziennym w Charkowie. Politycy będą też rozmawiać z liderami ukraińskiej opozycji - szefem partii Udar Witalijem Kliczką i Arsenijem Jaceniukiem z partii Batkiwszczyna, na czele której pozostaje Tymoszenko. W ukraińskiej stolicy od 21 listopada trwają protesty po odłożeniu przez władze Ukrainy podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE. W mieście są skoncentrowane duże siły wojsk wewnętrznych MSW i jednostek specjalnych milicji Berkut, które w sobotę nad ranem rozpędziły manifestantów, a w niedzielę brutalnie odpierały ataki tłumu na siedzibę prezydenta Wiktora Janukowycza.