"Chciałem jak najszybciej odwiedzić Plac Męczenników i przekazać wam, że będziemy was wspierać i współpracować z Libią" - powiedział szef Parlamentu Europejskiego, zwracając się do grupki mieszkańców stolicy. Plac Męczenników, przed obaleniem Muammara Kadafiego zwany Placem Zielonym, jest miejscem symbolicznym. To właśnie stąd były dyktator przemawiał do swoich zwolenników, zapewniając, że ostatecznie zwycięży powstańców. Z kolei po upadku Trypolisu pod koniec sierpnia to właśnie na tym centralnym placu stolicy powstańcy świętowali zajmowanie przez nowe władze kolejnych miast. Po śmierci Kadafiego, niespełna 10 dni temu, na Placu Męczenników Libijczycy cieszyli się z ostatecznego zwycięstwa nad reżimem. "Cieszę się, że jestem w wyzwolonym kraju. To właśnie dzięki wam jest on wolny" - mówił Buzek, obiecując wsparcie UE, m.in. humanitarne i ekonomiczne, podczas transformacji. "Jesteśmy gotowi stać u waszego boku i traktujemy was jako dobrych partnerów. Mamy nadzieję na dobrą współpracę między UE a Libią" - mówił do młodych mężczyzn. "Obiecujemy, że sprostamy oczekiwaniom" - odpowiedział jeden z nich. "Jesteśmy optymistycznie nastawieni do przyszłości i mamy nadzieję, że uda nam się sprostać wyzwaniom" - zapewnił inny młody człowiek. "Chciałbym wam pogratulować, bo wiem, że zwycięstwo nie było łatwe. Ale mogę wam powiedzieć z własnego doświadczenia, że walka o pokój i dobrą gospodarkę też nie jest łatwa" - powiedział Buzek. Według szefa PE, atmosfera na placu przypominała tę, która panowała w Polsce po upadku komunizmu. "22 lata temu w Polsce musieliśmy pokonać podobne co wy trudności. Nie było to łatwe, ale teraz ludzie w Polsce są szczęśliwi. Życzę wam powodzenia i mam nadzieję, że przemiany nie będą trwały aż 22 lata" - dodał szef PE. "Jesteśmy gotowi zacząć od zera, tak jak wy" - powiedziała jedna z kobiet, do której zwrócił się Buzek. "Czas Kadafiego się skończył, lepiej już nie mówić o przeszłości" - apelował z kolei starszy mężczyzna. Zgromadzeni wokół Buzka ludzie zaczęli następnie wznosić radosne okrzyki: "Allahu Akbar" (Bóg jest wielki) i "Wolna Libia". Plac Męczenników, podobnie jak cały Trypolis, jest przyozdobiony nowymi flagami Libii. Na budynkach i murach widać karykatury Kadafiego, np. wystawiającego język lub z tułowiem żółwia. Mury pokrywają kolorowe graffiti w języku arabskim lub angielskim. "Największa z małp nie żyje", "Muammar, ty idioto", "Kadafi nie żyje", "Libya Free", "Game Over Kadafi", "Merci Sarkozy" - głoszą. Niektóre graffiti to imiona męczenników, czyli poległych powstańców. Skala zniszczeń w centrum Trypolisu nie jest szczególnie widoczna. Niektóre budynki mają powybijane okna, a na ścianach są ślady po kulach i pożarach. W pobliżu obiektów wojskowych widać ruiny domów, zniszczonych w atakach NATO. O niedawno zakończonym konflikcie świadczy też broń widoczna na ulicach, np. działka przeciwlotnicze przewożone na półciężarówkach. Choć Trypolis wydaje się, przynajmniej za dnia, bezpieczny, spotkani przez PAP mieszkańcy twierdzą, że w stolicy Libii nadal ukrywa się wielu lojalistów Kadafiego. Podają się za zwolenników nowych władz, czyli Narodowej Rady Libijskiej. Jednak z ukrycia kontynuują walkę, np. odcinając mieszkańcom wodę lub internet. W posiadaniu zwolenników obalonego dyktatora są też najpewniej spore zapasy broni. Jerzy Buzek w sobotę rozpoczął trzydniową wizytę w Libii i Tunezji. Tego dnia spotkał się z szefem Narodowej Rady Libijskiej Mustafą Dżalilem oraz innym przedstawicielami nowych władz. W niedzielę uda się do obozu dla uchodźców Shusha, na granicy tunezyjsko-libijskiej przy przejściu Ras Al-Jedir. Następnie poleci do Tunisu. W stolicy Tunezji spotka się w poniedziałek z liderami zwycięskich ugrupowań, które wejdą w skład konstytuanty.