W przytoczonej przez agencję Ansa rozmowie z dziennikarzami jako jeden z argumentów przeciwko polskiemu kandydatowi Jerzemu Buzkowi podał to, że Polska nie ratyfikowała do tej pory Traktatu Lizbońskiego. Mówiąc - jak to ujął - o "polskich ambicjach", a zatem kandydaturze byłego polskiego premiera, Frattini stwierdził, że Włochy mają argumenty, które mają "znaczenie". Jako pierwszy wymienił fakt, że Włochy są założycielem Unii Europejskiej, a od 1979 roku przedstawiciel tego kraju nie zajmował stanowiska szefa Parlamentu. Kolejny argument zdaniem włoskiego ministra to fakt, że Lud Wolności premiera Silvio Berlusconiego otrzymał w niedawnych wyborach do PE najwięcej głosów (35 proc.), podczas gdy Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU) kanclerz Niemiec Angeli Merkel - 30 proc., a Unia na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego - 28 proc. Frattini analizował też liczbę wyborców głosujących na poszczególne partie. Lud Wolności - mówił - ma elektorat liczący 10,8 miliona, CDU - 8 milionów, a Platforma Obywatelska polskiego kandydata - 2,3 miliona. Ponadto szef włoskiego MSZ przypomniał, że Polska będzie 15 lipca "jedynym krajem UE, oprócz Irlandii, który nie zakończył procesu ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego". Frattini zauważył, że w Unii po niedawnych wyborach centroprawica ma większość i to ona "łatwo może poprzeć" zarówno kandydaturę Jose Manuela Barroso na drugą kadencję szefa Komisji Europejskiej, jak i Mario Mauro.