Buzek wymieniał priorytety dla UE i PE na najbliższe lata: bezpieczeństwo energetyczne, zmiany klimatyczne, kryzys finansowy i gospodarczy. - Te wszystkie wymienione sprawy są też naszymi priorytetami na najbliższą kadencję - tkwimy w kryzysie i nasi obywatele oczekują, że się z tymi problemami uporamy. Temu wszystkiemu możemy zaradzić tylko wtedy, jeśli będziemy mieli przyjęty Traktat z Lizbony - to nas uczyni sprawnymi, umożliwi działania na arenie międzynarodowej - wskazał przed głosowaniem. Przemówienie Buzka eurodeputowani przerwali brawami, kiedy powiedział o swoim zaangażowaniu od 1980 roku w działalność w Solidarności: "Z zawodu jestem naukowcem, działalność polityczną rozpocząłem w 80 (1980) roku w związku zawodowym NSZZ 'Solidarność', który walczył o wolności i prawa człowieka i obywatela". W Strasburgu rozpoczęła się we wtorek inauguracyjna sesja PE z udziałem 736 deputowanych wybranych w czerwcowych eurowyborach, w tym 50 z Polski. Głównym punktem sesji jest wybór Jerzego Buzka na nowego przewodniczącego PE. Wybór Buzka jest w zasadzie przesądzony. Aż pięć największych frakcji politycznych w PE zapowiedziało, że poprze Polaka. Te frakcje to oczywiście macierzysta chadecka grupa Jerzego Buzka, a także europejscy socjaliści, liberałowie, Zieloni oraz konserwatyści i reformatorzy. Zasiadający w tych frakcjach eurodeputowani razem stanowią prawie 90 proc. członków PE.