Bush rano w niedzielę wziął udział w nabożeństwie w pekińskim kościele protestanckim Kuanjie - później rozmawiał z dziennikarzami. W niedzielę w ciągu dnia prezydent USA ma spotkać się z najwyższymi przywódcami Chin - prezydentem Hu Jintao i premierem Wen Jiabao. Po nabożeństwie w pekińskim kościele, Bush po raz kolejny skrytykował ścisłą kontrolę, jakiej poddawany jest kościół w Chinach, zaznaczając iż "żaden człowiek i żaden kraj nie powinien obawiać się wpływu swobód religijnych". Dzień wcześniej, w sobotę, w cotygodniowym przemówieniu radiowym prezydent Bush także wezwał publicznie rząd chiński do przestrzegania praw człowieka i swobód religijnych, podkreślając, że leży to w interesie samych Chin, gdyż pozwoli im rozwinąć ich "pełen potencjał". - Ameryka wypowiedziała się szczerze i konsekwentnie na temat naszej troski w związku z zachowaniem chińskiego rządu. Wyraźnie oświadczyliśmy, że powierzenie ludziom większej wolności jest niezbędne, aby Chiny osiągnęły swój pełny potencjał - mówił Bush. - Ta podróż umocniła moje przekonanie, że ludzie, którzy pragną mówić zgodnie ze swym sumieniem i czcić swojego Boga, nie są zagrożeniem dla przyszłości Chin. Są to ludzie, którzy uczynią z Chin wielki naród w XXI stuleciu - oświadczył.