Prezydent George Bush brał udział w poświęceniu pomnika ofiar katastrofy porwanego samolotu United Airlines Lot 93, który spadł w Shanksville w Pensylwanii. Wcześniej wraz z żoną Laurą przybył do Arlington, gdzie znajduje się Pentagon. Złożył tu wieniec z białych lilii na cześć 184 osób, które zginęły w ataku na amerykański resort obrony. - Tak naprawdę nie wiemy, czy pierwotnym celem terrorystów był ten budynek, czy jakiś inny i już się tego nie dowiemy - mówi historyk Randy Papandopolos, współautor książki o ataku na Pentagon. Papandopoulos zwraca uwagę, że uderzając w dowództwo najpotężniejszej armii świata, terroryści chcieli zachwiać pewność siebie Amerykanów. - Czy to zachwiało moim poczuciem pewności? W zasadzie nie. Nauczyło nas jednak, że zawsze trzeba pozostać czujnym - mówi Papandopoulos. W dzisiejszej ceremonii pod Pentagonem wezmą udział rodziny ofiar ataku oraz cywilni i wojskowi pracownicy amerykańskiego resortu obrony.