Prezydencki samolot Air Force One wylądował w bazie lotniczej Bagram, pod Kabulem, gdzie zastosowano zaostrzone środki bezpieczeństwa. Podczas wizyty Bush ma się spotkać z prezydentem Afganistanu Hamidem Karzajem i wygłosić przemówienie do stacjonujących w tym kraju w ramach Międzynarodowych Sił Wspierania Bezpieczeństwa ISAF) żołnierzy amerykańskich. Bush powiedział dziennikarzom na pokładzie samolotu, że "chce być w Afganistanie aby podziękować prezydentowi Karzajowi i zapewnić naród afgański, że Stany Zjednoczone wspierały i będą go wspierać". Po wylądowaniu w Bagram, Bush spotkał się w olbrzymim namiocie z kilkuset żołnierzami amerykańskimi, którym powiedział, że "jest przekonany, iż odniesiemy sukces w Afganistanie ponieważ nasza sprawa jest słuszna". Bush dał do zrozumienia, że popiera obietnicę prezydenta-elekta Baracka Obamy zwiększenia liczby żołnierzy w Afganistanie. "Uznaję, że potrzebujemy więcej żołnierzy. Prezydent-elekt Obama podejmie decyzję w tej sprawie. Apelowaliśmy też do naszych sojuszników z NATO aby wysłali więcej żołnierzy" - powiedział ustępujący prezydent. Obama zapowiadał, że udzieli sprawie sytuacji w Afganistanie większego priorytetu. Wyrażał przekonanie, że administracja Busha była zbyt pochłonięta niepopularną wojną w Iraku i nie poświęcała Afganistanowi należytej uwagi. Bush powiedział też po przybyciu, że ważne jest aby Stany Zjednoczone dalej współpracowały z Pakistanem w zwalczaniu ekstremistów islamskich w rejonie granicy z Afganistanem. Podkreślił, że jeśli ataki ekstremistów z terytorium Pakistanu nie zostaną powstrzymane, "trudno będzie odnieść sukces w Afganistanie".