Prezydent George W. Bush i Tony Blair zwrócili się wspólnie do Palestyńczyków o zaprzestanie przemocy i rozbicie grup terrorystycznych. W reakcji na wypowiedzi Busha i Blaira przedstawiciel izraelskiego rządu Ariela Szarona powiedział, że wojsko zacznie się wycofywać, ale dopiero kiedy skończy swoje zadanie. Premier Szaron na apel zareaguje oficjalnie dopiero pojutrze - zapowiedziała izraelska telewizja komercyjna, powołując się na biuro premiera w Jerozolimie. Warto zaznaczyć, że w poniedziałek ma przybyć na Bliski Wschód amerykański sekretarz stanu Collin Powell. Najpierw jednak odwiedzi kilka stolic arabskich, w Jerozolimie spodziewany jest dopiero pod koniec przyszłego tygodnia. Źródła rządowe nie wykluczają, że w ramach gestu dobrej woli Izrael może zgodzić się wtedy na 48-godzinne przerwanie ognia. Przewodniczący palestyńskiego parlamentu na uchodźstwie Salim al-Zaanun wezwał dzisiaj kraje arabskie do zerwania stosunków dyplomatycznych, gospodarczych i kulturalnych z Izraelem. Al-Zannun wystosował swój apel na około pół godziny przed rozpoczęciem nadzwyczajnego posiedzenia ministrów spraw zagranicznych krajów arabskich w Kairze, na którym ma być omawiana sprawa poparcia dla Palestyńczyków. Wystąpienie transmitowała egipska telewizja. Wczoraj amerykański sekretarz stanu Colin Powell powiedział, że Izrael powinien rozpocząć wycofywanie wojsk z terenów palestyńskich "niezwłocznie". Kościół domaga się poszanowania rezolucji ONZ Rzecznik Watykanu, Joaquin Navarro Valls oświadczył dzisiaj wieczorem, że Kościół domaga się poszanowania i zastosowania w Betlejem i na pozostałych terytoriach palestyńskich rezolucji ONZ. Stolica Apostolska zaprzeczyła jednocześnie w deklaracji swego rzecznika, jakoby istniał jakiś watykański plan rozwiązania problemu oblężenia przez wojsko izraelskie Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem, do której przedostało się dwustu Palestyńczyków, i w której przebywa około 60 duchownych - franciszkanów oraz zakonników prawosławnych i należących do Kościoła ormiańskiego. Powell poleci na Bliski Wschód Powell powiedział dziennikarzom, że prezydenta USA George'a W. Busha "życzeniem jest, aby wkroczenia się zakończyły, a proces wycofywania rozpoczął się tak szybko jak to możliwe lub niezwłocznie - którego sformułowanie wolicie użyć". Sekretarz Stanu USA Colin Powell poleci jutro na Bliski Wschód, aby tam podjąć mediacje między Izraelem i Palestyńczykami i doprowadzić do zawieszenia broni. Czterech Palestyńczyków zginęło, w tym ośmioletnie dziecko, gdy minionej nocy śmigłowce izraelskie dokonały nalotu na obóz dla uchodźców w pobliżu Nablusu na Zachodnim Brzegu Jordanu. Co najmniej siedem osób odniosło obrażenia w wyniku ataku - podają palestyńskie służby medyczne. Palestyńczycy zbojkotują Powella, jeśli nie spotka się z Arafatem Główny palestyński negocjator Saeb Erekat powiedział dzisiaj, że władze palestyńskie zbojkotują amerykańskiego sekretarza stanu Colina Powella, jeżeli ten, jak zapowiedziano, nie spotka się z Jaserem Arafatem. - Brak spotkania pana Powella z prezydentem Arafatem będzie miał takie konsekwencje, że sekretarz stanu nie spotka się z żadnym przedstawicielem władz palestyńskich - oświadczył Erekat w katarskiej stacji telewizyjnej Al-Dżazira. Jeżeli Powell nie spotka się z Arafatem, "to jego misja okaże się fiaskiem, jeszcze przed jej rozpoczęciem" - dodał Erekat. Dwóch izraelskich żołnierzy zabitych w obozie w Dżeninie Dwóch izraelskich żołnierzy zostało zabitych minionej nocy podczas strzelaniny w palestyńskim obozie dla uchodźców w Dżeninie, poinformował rzecznik izraelskiej armii. W trakcie wymiany ognia z Palestyńczykami rannych zostało także trzech innych żołnierzy, w tym jeden ciężko. Wczoraj w tym samym obozie zginął jeden izraelski żołnierz, a trzech zostało rannych. Również minionej nocy dwóch uzbrojonych Palestyńczyków zostało zastrzelonych, kiedy próbowali wedrzeć się do żydowskiego osiedla w pobliżu Rafah w Strefie Gazy, podały źródła wojskowe. Podczas incydentu rannych zostało czterech Izraelczyków.