Współpracownicy prezydenta Busha walczą o to, by przed końcem kadencji zmienić jeszcze przepisy dotyczące środowiska, swobód obywatelskich i aborcji. Według gazety tylko nieliczne przepisy zmieniane są na lepsze. "NYT" obawia się, że kolejny prezydent będzie potrzebował miesięcy, a może nawet lat, by zlokalizować i odwrócić szkody wyrządzone przez urzędników Busha. Według dziennika administracja Busha szykuje zmianę przepisów ograniczających wolności obywateli - FBI będzie miało szersze uprawnienia związane z kontrolowaniem i inwigilowaniem obywateli oraz ugrupowań działających legalnie w USA. Gazeta uważa, że urzędnicy Busha są też szczególnie zajęci osłabianiem przepisów dotyczących zanieczyszczenia wody, powietrza i ochrony zagrożonych gatunków. "NYT" twierdzi, że Bush chce zaprzepaścić dorobek administracji Billa Clintona i wesprzeć przemysłowców. "NYT" alarmuje, że wkrótce po wyborach amerykański minister zdrowia Michael Leavitt prawdopodobnie przedstawi również nowe regulacje ograniczające kobietom dostęp do środków antykoncepcyjnych i aborcji. Gazeta uważa, że jedyna dobra wiadomość jest taka, że choć Bush odchodzi z urzędu 20 stycznia, tylko do 20 listopada może zgłaszać zmiany w przepisach "ważnych dla gospodarki", a do 20 grudnia w pozostałych. Wszystko, co zostanie zgłoszone po tym terminie może być łatwo wycofane przez kolejnego prezydenta.