Londyński "Financial Times" zaznacza jednak, iż amerykański prezydent, udzielając Rosji reprymendy w związku z odchodzeniem tego kraju od demokratycznych reform, jednocześnie zaprzeczył, by Zachód wkraczał w nowy okres zimnej wojny z Moskwą. We wtorek prezydent Bush w wystąpieniu na praskiej konferencji "Demokracja i bezpieczeństwo" powiedział, że "w Rosji reformy, które niegdyś obiecano obywatelom, zostały wykolejone, wywołując kłopotliwe skutki dla demokratycznego rozwoju". "Financial Times" pisze, że przedstawiając taką ocenę sytuacji w Rosji, Bush jednocześnie usiłował rozwiać rosyjskie obawy, związane w planami zainstalowania w Czechach i w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Słowa krytyki w kwestii rosyjskiej demokracji z pewnością jednak pogłębią chłód w stosunkach amerykańsko-rosyjskich - pisze londyński dziennik. Gazeta w zakończeniu artykułu na temat praskiej wizyty Busha cytuje też wypowiedź lidera rosyjskiej opozycji Garriego Kasparowa, który ostrzegł, że "spokojna dyplomacja" w odniesieniu do obecnych władz Rosji nie zda egzaminu. - Jeśli Bush liczy, iż załatwi cokolwiek w prywatnej rozmowie z Putinem, jest w błędzie. Sądzę, że jedynym skutecznym sposobem rozmowy z Putinem jest stawienie mu czoła - powiedział Kasparow. Podobną ocenę przedstawia środowy "New York Times", także akcentując słowa Busha na temat spowolnienia demokratycznych reform w Rosji. Zdaniem nowojorskiego dziennika - także szeroko cytującego wypowiedź Kasparowa - adresowane do Putina posłanie Busha to z jednej strony - ostra krytyka, z drugiej zaś - zapewnienie, iż Rosja nie musi się obawiać amerykańskiej tarczy antyrakietowej. Bush zaryzykował też dodatkowym zirytowaniem Putina, porównując sytuację w Rosji do Chin - pisze "New York Times".