Prezydenci spotkali się po raz pierwszy od miesięcy, kiedy podzielił ich konflikt w Iraku. W czasie spotkania obaj przywódcy powtórzyli, że ich opinie wobec wojny w Iraku były zupełnie odmienne i tak już zostało, ale teraz - z dyplomatycznego punktu widzenia - sprawa jest już łatwiejsza. Do rozmów w Pałacu Elizejskim doszło w chwili, gdy USA wraz z Wielką Brytanią zaprezentowały w Radzie Bezpieczeństwa ONZ trzeci projekt rezolucji w sprawie przekazania do 30 czerwca władzy tymczasowemu rządowi Iraku. Francja i pozostałe kraje RB domagały się zmian w poprzednich wersjach rezolucji. Prezydent Chirac powiedział w środę, że choć "jest to dobra podstawa do dyskusji, wymaga dalszego poprawiania, żeby potwierdzić pełną suwerenność rządu irackiego, zwłaszcza w dziedzinie wojskowej". Przedstawiona wczoraj trzecia wersja w sposób "wyraźniejszy", jak powiedział rzecznik Departamentu Stanu, nawiązuje do przywrócenia Irakijczykom pełnej suwerenności 30 czerwca i precyzuje także, iż przyszłe władze kraju będą mieć prawo decydowania o obecności obcych wojsk w Iraku. Prezydent Bush, który przybył do Paryża z Rzymu, zapewniał, że porozumienie w sprawie rezolucji zostanie osiągnięte. Bush jutro uda się do Normandii, gdzie trwają obchody 60. rocznicy lądowania aliantów. To właśnie ta rocznica sprawiła, że mimo diametralnie różnych poglądów na wojnę w Iraku obaj politycy w ostatnich dniach kilkakrotnie odwoływali się do przyjaźni amerykańsko-francuskiej. W wywiadzie dla amerykańskiej telewizji NBC Jacques Chirac zapewniał, że Francuzi są wdzięczni za to, co Amerykanie uczynili dla nich 60 lat temu i nigdy tego nie zapomną. Jednak Chirac dodał, że jest zaniepokojony chaosem panującym w Iraku. Przeciwko amerykańskiej interwencji w Iraku i przeciwko wizycie Busha we Francji protestowało we Francji kilkanaście tysięcy osób. Pochód protestujących otwierał wielki transparent z napisami: "wolność i niepodległość dla Irakijczyków, wycofać wojska okupacyjne, pokój, sprawiedliwość, demokracja na Bliskim Wschodzie". Były i bardziej radykalne napisy, w rodzaju "Bush - terrorysta numer jeden", "Panie Bush od chwili pańskiego przyjazdu czuć tu ropą naftową", "Pańska demokracja zabija wszystko, tak jak i ta Putina". Ok. 40 organizacji pozarządowych, w tym Ruch Pokoju, Komitet Czeczeński, Liga Praw Człowieka, a także partia francuskich komunistów, apelowało o solidarność w proteście przeciwko wojnie i okupacji w Iraku.