Gazeta przytacza uprzejme wypowiedzi amerykańskiego prezydenta w kolejnych odwiedzanych krajach. "Jestem dumny, że jako pierwszy urzędujący prezydent amerykański odwiedzam Albanię(...) Ja i moja żona Laura bardzo się cieszyliśmy na tę wizytę" - cytuje "NYT" Busha w Albanii, gdzie spędził osiem godzin. "To i tak nic w porównaniu z wizytą Busha w Polsce, gdzie zjadł kolację w prywatnej rezydencji prezydenta Lecha Kaczyńskiego, będącej czymś w rodzaju nadmorskiego Camp David. Okolica była piękna, z widokiem na połyskujący Bałtyk, i Bush z zachwytem mówił dziennikarzom stojąc obok Kaczyńskiego: "To nasza trzecia podróż do Polski. Nigdy nie byliśmy w tej pięknej części waszego kraju. Jest tu wspaniale". Te słowa wypowiedział w hangarze lotniczym w Gdańsku, tuż obok którego stał zaparkowany samolot Air Force One, by prezydent mógł szybko odlecieć po trzygodzinnej wizycie" - przypomina "NYT". Jak zauważa gazeta, nic dziwnego, że po sześciu lotach samolotem i co najmniej tylu śmigłowcem oraz po kłopotach żołądkowych w Niemczech wypowiedzi Busha zdradzały już w Bułgarii przemęczenie. "Mówię mu George" - powiedział Bush o prezydencie Bułgarii Georgi Pyrwanowie. "Bush zrobił przerwę dla większego efektu i dodał: "On też mówi mi George" - pisze "NYT". Dziennik przytacza też inną próbkę stylu Busha z Bułgarii: "Jesteśmy dumni, że współpracujemy z waszym państwem w NATO. To dla waszego kraju wielkie osiągnięcie i naród Bułgarii powinien być dumny, że udało mu się osiągnąć takie osiągnięcia." Jednym z punktów wizyty Busha w Bułgarii było spotkanie z byłymi studentami w Amerykańskim Uniwersytecie. "Podczas tego wydarzenia Bush wykazał się swoistym wyczuciem kultury - pisze "NYT". - Rozmawiał z Kosowianką o pofarbowanych na czerwono włosach Nitą Gojani, która powiedziała mu, że przez jakiś czas studiowała na Hawajach. "Czy była pani - zapytał prezydent Stanów Zjednoczonych - jedną z tamtejszych lasek surfujących na desce".