Jest to pierwsze publiczne oświadczenie Busha w tej sprawie od czasu przekazanie w poniedziałek przez Fidela Castro władzy swemu młodszemu bratu Raulowi. Choroba kubańskiego dyktatora i - jak wielokrotnie było podkreślane - tymczasowe przekazanie obowiązków Raulowi wywołały spekulacje, jakoby Fidel Castro miał już nie powrócić do władzy, którą dzierży od rewolucji kubańskiej w 1959 roku. Prezydent USA zapewnił o swym całkowitym i bezwarunkowym poparciu dla Kubańczyków zaangażowanych w działalność opozycyjną i procesy demokratyczne na Kubie. - Będziemy wspierać was w pracy nad budowaniem na Kubie przejściowych władz oddanych demokracji - powiedział z Teksasu Bush, który do tej pory w sprawie Kuby i choroby jej 80-letniego przywódcy wypowiadał się za pośrednictwem swego rzecznika, Tony'ego Snowa. Z kolei amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice, goszcząca w programie Larry'ego Kinga w telewizji CNN, wyraziła przekonanie, że "przyjdzie czas, kiedy skończy się temat jedynego na zachodniej półkuli kraju, gdzie nie wybiera się przywódcy". Oba komunikaty na temat przekazania władzy na Kubie i stanu zdrowia jej lidera, rozpowszechnione przez kubańskie władze we wtorek, były bardzo lakoniczne. Castro, który przeszedł operację przewodu pokarmowego, poinformował, że jego stan jest stabilny, ale ze względu na "zamiary imperium (USA)" nie może podać żadnych szczegółów.