Wystąpienie to miało na celu - jak pisze agencja AFP - rozwianie niepokojów amerykańskiej klasy politycznej i sojuszników USA, zastanawiających się nad przyszłym amerykańskim atakiem na Irak. - Mamy czas, by upewnić się, że nasza polityka jest dobra. Lecz historia wzywa nas do działania i do obrony wolności. Mamy zobowiązanie wobec przyszłości i ten wielki kraj nie odsunie się przed odpowiedzialnością - powiedział Bush w trakcie pobytu w Pittsburghu. - Jestem człowiekiem spokojnym - powiedział amerykański prezydent, dodając, że ma "wiele środków: dyplomatycznych i wojskowych i wielu przyjaciół". Jak zaatakować Irak - zastanawiają się amerykańscy politycy i specjaliści. To pytanie - oficjalnie - wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Eksperci zastanawiają się także czym uderzyć. Według "Newsweeka", administracja prezydenta George W. Busha po cichu szykuje arsenał wojenny. Zdaniem tygodnika, fabryki zbrojeniowe pracują pełną parą, by odbudować zapasy uszczuplone operacją militarną w Afganistanie. Do krajów Zatoki Perskiej - na przykład Jordanii - wysłano już specjalistów, którzy szukają odpowiednich lotnisk i dobrych dróg. Amerykańskie ministerstwo energii stara się uzupełnić strategiczne rezerwy ropy w USA, wynoszące 700 mln baryłek. Nadal otwarte zostaje pytanie, kto wesprze Amerykanów w próbie obalenia reżimu Saddama Husajna. Waha się nawet tak wypróbowany sojusznik jak Wielka Brytania. Na ręce premiera Tony Blaira złożona zostanie petycja podpisana przez 2500 ugrupowań religijnych, sprzeciwiających się militarnej akcji przeciwko Irakowi. Przeciwni są także politycy brytyjscy. Posłuchaj relacji londyńskiego korespondenta RMF, Bogdana Frymorgena: Krytyczne zdanie na temat ataku USA na Irak ma także rząd Niemiec. Kanclerz Gerhard Schroeder powiedział, że jego kraj nie wesprze finansowo takiej akcji i ostrzegł przed politycznymi skutkami ewentualnego ataku. Niemieckie media - na przykład dziennik "Sueddeutsche Zeitung" - popierają kanclerza. Stany Zjednoczone nie ułatwiają sojusznikom sytuacji. Sprawiają wrażenie, jakby nie poszukiwały pośrednictwa ani ONZ, ani też NATO - napisała gazeta. Ale odnotowała również, iż Schroeder nie unika doraźnej gry politycznej przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Jeżeli rząd twierdzi, że nie uważa obalenia reżimu w Iraku za pomocą interwencji wojskowej za słuszne, to musi wytłumaczyć bardzo dokładnie różnicę między Bagdadem a Kabulem. Niemieckie władze uzasadniały udział w wojnie w Afganistanie położeniem kresu rządom afgańskich talibów. Dlaczego to, co wtedy było słuszne, jest obecnie niesłuszne? - pyta niemiecka gazeta. Amerykanie odrzucają propozycję Bagdadu Biały Dom i szef komisji spraw zagranicznych amerykańskiego Senatu odrzucili dzisiaj zaproszenie władz w Bagdadzie dla delegacji Kongresu, która miałaby sprawdzić, czy Irak nie produkuje broń masowej zagłady. - Nie ma potrzeby rozmawiania. Potrzeba, by Irak przystąpił do rozbrojenia - oznajmił rzecznik Narodowej Rady Bezpieczeństwa Sean McCormack. Propozycję Badgadu odrzucił także przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, senator Joseph Biden. - Irak musi skończyć z przestarzałą taktyką - oświadczył Biden. - Jeżeli nie ma nic do ukrycia, powinien zaakceptować rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ i przyzwolić na natychmiastowy wstęp inspektorów ONZ, czego Irak odmawia od czterech lat - dodał. Annan: nie byłoby rozsądne atakowanie Iraku Tymczasem Kofi Annan oświadczył, że "nie byłoby rozsądne atakowanie Iraku w obecnych warunkach". Dzisiaj Rada Bezpieczeństwa ONZ debatuje na temat irackiej propozycji zaproszenia po raz pierwszy do Bagdadu szefa komisji inspekcyjnej ONZ ds. rozbrojenia Iraku Hansa Blixa. Sekretarz generalny ONZ Annan wyraził nadzieję, że Rada Bezpieczeństwa "będzie miała coś do powiedzenia w sprawie wprowadzenia w życie swych własnych rezolucji". Irak: Amerykańskie kontruderzenie lotnicze na cele irackie Lotnictwo USA zaatakowało dzisiaj wojskowe centrum dowodzenia i kontroli na południu Iraku. Była to odpowiedź na ostrzelanie amerykańskich i brytyjskich samolotów, patrolujących ten rejon. Jak podało Centralne Dowództwo USA w Tampie na Florydzie, atak przeprowadzono około godziny 9 rano czasu irackiego (8 czasu polskiego). Celem było irackie centrum dowodzenia i kontroli, położone 190 km na południowy zachód od Bagdadu. Samoloty amerykańskie i brytyjskie regularnie patrolują strefę zakazu lotów nad południowym Irakiem. Ustanowiono ją, by zapobiec irackim atakom lotniczym na tamtejsze skupiska ludności szyickiej, nastawionej niechętnie do reżimu Saddama Husajna. Druga strefa zakazu lotów, na północy Iraku, chroni przed lotniczymi represjami ludność kurdyjską. Iran odmawia przyjęcia irackich uchodźców w przypadku wojny Jeśli Stany Zjednoczone zaatakują Irak, Iran nie przyjmie uchodźców z tego kraju - ogłosił dzisiaj irański minister spraw wewnętrznych Abdol Wahed Musawi-Lari. - W przypadku ofensywy ewentualni uchodźcy zostaną umieszczeni poza terytorium Iranu - zacytowała ministra agencja IRNA. - Nie zamierzamy powielać błędów z przeszłości. Tym razem prawdopodobni uchodźcy zostaną ulokowani w strefie na terytorium Iraku, a nie na ziemi irańskiej - dodał Musawi-Lari. Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców (UNHCR) przekazał w marcu, że ok. 15 tysięcy Irakijczyków może starać się uciec do Iranu, gdyby Stany Zjednoczone zdecydowały się na zbrojne odsunięcie Saddama Husajna od władzy. W czasie wojny w Zatoce Perskiej w 1991 roku uciekło do Iranu ponad milion Irakijczyków, głównie Kurdów z północy oraz szyitów z południa. Większość wróciła później do Iraku. Irak oskarża USA i Brytyjczyków o blokowanie 2.500 kontraktów Irak oskarżył Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię o zablokowanie kontraktów wartości 8,8 miliarda dolarów w ramach programu "Ropa za Żywność". - 2595 kontraktów, zawartych przez Irak w ramach programu "Ropa za Żywność" o wartości 8,881 miliarda dolarów jest ciągle zablokowanych przez ONZ-owską Komisję ds. Sankcji - powiedział dzisiaj iracki minister ds. handlu Mohamed Mahdi Saleh. - Działania przedstawicieli amerykańskich i brytyjskich w łonie Komisji ds. Sankcji odzwierciedlają agresywną postawę ich rządów wobec Iraku i ich wolę szkodzenia temu krajowi - powiedział minister. Program "Ropa za Żywność" wszedł w życie w 1996 roku, pozwalając Irakowi na sprzedaż ropy, by móc zakupić - pod ścisłą kontrolą międzynarodową - lekarstwa, żywność i środki pierwszej potrzeby. Saleh oskarżył Waszyngton i Londyn o "dążenie do rozciągnięcia hegemonii w Radzie Bezpieczeństwa i wywierania presji na ONZ-owską Komisję ds. Sankcji, by uniemożliwić Irakowi korzystanie z jego dochodów". Minister oświadczył, że program "Ropa za Żywność" jest obciążeniem a nie pomocą, a prawdziwą pomocą byłoby dopiero zniesienie "niesprawiedliwego embarga" ONZ, nałożonego na Irak po ataku na Kuwejt w roku 1990.