- Udało nam się zasymilować już tyle różnych społeczności. W Londynie można realizować swój indywidualny potencjał, zachować tożsamość i kulturę, a przy okazji wzbogacić miasto - podkreślił. Za klucz do integracji Livingstone uważa gotowość do pracy i dążenie do poprawy sytuacji życiowej. - Polacy przyjechali, ponieważ chcą pracować i zarabiać. Problemy społeczne z integracją powstają wówczas, gdy jakaś grupa społeczna nie chce pracować. Powstaje wówczas atmosfera niechęci w stosunkach między nią a lokalną społecznością. W przypadku imigrantów z Polski nie widzę takiego niebezpieczeństwa, ponieważ chcą pracować, a ich kwalifikacje zawodowe są doceniane, zwłaszcza w sektorze budowlanym i inżynieryjnym - podkreślił. Livingstone sądzi, że Polacy mogliby odgrywać większą rolę w życiu społecznym i politycznym Anglii, gdyby włączyli się w zorganizowane formy życia: uczestniczyli w wyborach, należeli do partii politycznych i wyszli ze swą kulturą na szersze forum. Proponuje im m.in. organizowanie dorocznego Festiwalu Polskiego na Trafalgar Square. - Odwiedzam tyle różnych społeczności w londyńskiej metropolii, ale żadna inna oprócz polskiej nigdy mnie nie poczęstowała kremówką - powiedział burmistrz Londynu na spotkaniu z Polonią, na którym poparł ideę polskich szkół sobotnich. Livingstone nie wykluczył zorganizowania wyborczego spotkania w POSK-u ze swoim kontrkandydatem w najbliższych wyborach na burmistrza Londynu Borisem Johnsonem.