Reklama

Bunt więźniów w zakładzie karnym w Birmingham

W więzieniu w Birmingham w środkowej Anglii doszło do buntu więźniów, którzy opanowali cztery bloki zakładu karnego. Strażnicy i specjalna brygada do tłumienia rozruchów odcięli około 250 więźniów, którzy zdobyli klucze do biur, niszcząc archiwa.

Według wstępnych ustaleń, bunt zapoczątkowali więźniowie, którzy wygasili część świateł, tłukąc lampy i uruchomili hydranty przeciwpożarowe. Następnie napadli na jednego ze strażników, zabierając mu klucze. Nie wiadomo dokładnie, co dzieje się obecnie na dwóch opanowanych przez skazanych oddziałach, gdyż strażnicy opuścili je, wzywając posiłki.

Do więzienia w Birmingham wezwano co najmniej cztery karetki pogotowia. W sumie w zakładzie przebywa ponad 1400 skazanych, ale większość nie przyłączyła się do buntu i dała się zamknąć w celach. Więzienie prowadzi prywatna firma G4S, krytykowana w przeszłości za różne uchybienia w innych zakładach karnych.

Reklama

W listopadzie doszło do podobnego buntu w więzieniu w Bedford 130 kilometrów na wschód od Birmingham. I ono było krytykowane za brak dyscypliny i praktyczne panowanie więźniów w zakładzie.

Informacyjna Agencja Radiowa

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy