Licząca ponad 220 stron dokumentacja została dołączona do skierowanego wcześniej wniosku w tzw. sprawie Ruby, Marokanki, która jako nieletnia uczestniczyła w zeszłym roku w rozwiązłych przyjęciach w domu szefa rządu pod Mediolanem i otrzymywała za to od niego pieniądze. Wraz z nowymi dowodami prokuratorzy uzasadniają potrzebę dokonania przeszukania rezydencji premiera. Całą nową dokumentację otrzymali przewodniczący izby niżej parlamentu Gianfranco Fini oraz specjalna komisja zajmująca się przypadkami objęcia deputowanych śledztwem. Decyzja w sprawie rewizji ma zostać ogłoszona w czwartek. Prokuratura z Mediolanu chce również przeszukać biura księgowego szefa rządu Giuseppe Spinellego, który według prasy miał uczestniczyć w operacjach przekazywania pieniędzy uczestniczkom zabaw w jego domu. W obronie Silvio Berlusconiego stanęła w środę minister do spraw równouprawnienia Mara Carfagna, która oświadczyła, że trwające obecnie śledztwo jest "aktem prześladowania, szpiegostwa i wścibstwa bez precedensu w historii Republiki Włoskiej". Premiera ostro zaatakował zaś katolicki tygodnik "Famiglia cristiana", który obarczył go odpowiedzialnością za to, że Włochy stały się pośmiewiskiem na świecie. Spadającą wiarygodność kraju - dodano w komentarzu - trudno będzie odzyskać. "Nie jest winą mediów to, że pokazują, że król jest nagi" - stwierdziło poczytne włoskie pismo, ubolewając nad tym, że za granicą nazywa się mieszkańców Italii: "Włosi bunga bunga", co stanowi aluzję do nazwy przyjęć w domu premiera.