Rosjanom, którzy już odwiedzali Bułgarię w tegorocznym sezonie turystycznym wydawane są roczne wizy uprawniające do wielokrotnego pobytu. Wigenin wyjaśnił, że Bułgaria "nie chce karać zwykłych rosyjskich obywateli, a wręcz przeciwnie - ułatwić ich powiązania z obywatelami europejskimi". Ułatwienia wizowe są korzystne nie tylko dla gospodarki i turystyki, lecz i dla umocnienia więzi - przekonywał minister. Dodał, że "należy przestać straszyć Bułgarów tym, że zostaną wprowadzone sankcje" wobec Rosji. - Obecnie to nie jest konieczne. Nie została przekroczona granica, która wymaga omawiania tego tematu, na przykład inwazja rosyjskich wojsk na Ukrainę. Gdyby do tego doszło, wtedy sprawa stanie na porządku dziennym - podkreślił minister. Dwa lata temu Sofia zaczęła wydawać posiadającym nieruchomości w Bułgarii Rosjanom, których liczbę szacuje się na ponad 300 tysięcy oraz członkom ich rodzin 10-letnie wizy z prawem wielokrotnego przekraczania granicy. Bułgarska gospodarka jest prawie całkowicie uzależniona od rosyjskich dostaw energii, a turystyka, zapewniająca 14 proc. PKB, jest nastawiona głównie na Rosjan. W 2013 roku liczba rosyjskich turystów przekroczyła 700 tysięcy. Nacisk ze strony biznesu przeciw przyłączeniu się do ewentualnych sankcji gospodarczych wobec Rosji jest bardzo silny, zwłaszcza na wschodzie Bułgarii, gdzie turystyka jest głównym źródłem dochodów. W środę tuż przed początkiem kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego lider opozycyjnej centroprawicowej partii GERB i były premier Bojko Borysow, zdając sobie sprawę z siły tych nastrojów, kategorycznie wypowiedział się przeciw jakimikolwiek sankcjom.