Ustawa przewiduje możliwość konfiskowania majątków o wartości powyżej 250 tys. lewów (125 tys. euro) w przypadku, gdy ich właściciel nie jest w stanie wyjaśnić pochodzenia dochodów i przedstawić dowodów na zapłacenie od nich podatków. Sędziowie znieśli zapis, dopuszczający kontrolę pochodzenia majątków, nabytych w minionych 15 latach. Sprawdzany ma być tylko obecny stan majątkowy osób, podejrzanych o nielegalne zdobycie majątków. Zniesiono również możliwość informowania przez osoby prywatne o przypadkach nielegalnego wzbogacenia się komisji, upoważnionej do prześwietlania majątków i ewentualnego zabezpieczania ich. Takie prawo będzie przysługiwać tylko prokuraturze i MSW. TK pozostawił natomiast zapis, przewidujący, że właściciel majątku o wartości powyżej 250 tys. lewów po zawiadomieniu, że przeciw niemu toczy się dochodzenie, ma miesiąc czasu na udowodnienie jego legalnego pochodzenia. Zachowano również prawo komisji do zabezpieczenia majątków oraz podstawowy punkt ustawy, mówiący, że do konfiskaty może dojść bez prawomocnego wyroku w sprawie karnej, w wypadku uniewinnienia w procesie karnym, a także po śmierci właściciela majątku. TK zachował możliwość zawarcia z komisją porozumienia bez procesu, które przewiduje konfiskatę 75 proc. wartości majątku. Opozycja, która zaskarżyła ustawę do TK, uważa, że może ona być wykorzystywana do zwalczania politycznych przeciwników, tym bardziej, że rządząca partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) będzie mianowała aż czterech członków pięcioosobowej komisji wyposażonej w szerokie uprawniania, która będzie badać pochodzenie podejrzanych majątków. Ustawa jest reakcją na krytykę ze strony Unii Europejskiej. Bruksela twierdzi, że pomimo pięcioletniego stażu w UE Bułgaria nadal w sposób niedostateczny zwalcza korupcję i przestępczość zorganizowaną.