Protestujący z całego kraju przeszli przed budynkiem resortu pracy i polityki społecznej, domagając się dymisji ministra Jordana Christoskowa. Stamtąd udali się do siedziby prezydenta. Organizator protestu - największy z sześciu związków zawodowych w MSW - podkreślił konieczność demonstrowania pod oknami głowy państwa, gdyż obecny tymczasowy bułgarski rząd, działający w czasie, gdy w kraju nie ma parlamentu, jest mianowany przez prezydenta Rosena Plewnelijewa. W mijającym tygodniu minister Christoskow, wskazując na napiętą sytuację finansową w publicznym systemie ubezpieczeń społecznych, zaproponował ustalenie wieku emerytalnego dla pracowników mundurowych, którzy obecnie uzyskują prawo do emerytury po 27 latach pracy, z czego 15 w resortach siłowych. Dla zwykłych obywateli próg ten wynosi odpowiednio 60 lat i 8 miesięcy dla kobiet oraz 63 lata dla mężczyzn, przy czym wymagany jest staż 34 lat pracy w przypadku kobiet i 37 - mężczyzn. Minister pracy i polityki społecznej powołał się na dane Krajowego Instytutu Ubezpieczeń (bułgarskiego odpowiednika ZUS), z których wynika, że pracownicy służb mundurowych odchodzą na emeryturę przeciętnie w wieku 50 lat i 66 proc. z nich dalej pracuje otrzymując jednocześnie wynagrodzenie i emeryturę. Christoskow podkreślił, że wprowadzenie wieku emerytalnego byłoby korzystne dla samych pracowników służb mundurowych, gdyż chroniłoby ich m.in. przed zwolnieniami na tle politycznym. Związki zawodowe w tych służbach odrzucają jednak propozycję. Projekt reformy emerytalnej nie był z nimi konsultowany, co ich zdaniem narusza zasady prowadzenia dialogu społecznego ustalone przez Międzynarodową Organizację Pracy. -Takie zmiany nie byłyby korzystne dla pracowników MSW, policji i więziennictwa, co mogłoby prowadzić do zagrożenia bezpieczeństwa narodowego - napisano w oświadczeniu Związkowej Federacji Pracowników MSW.