Wiceminister spraw zagranicznych Milen Keremidczijew powiedział, że wypowiedź Czyżowa jest "niedopuszczalną ingerencją w sprawy wewnętrzne Bułgarii" i szkodzi stosunkom dwustronnym. Według Keremidczijewa w tej sprawie do MSZ zostanie wezwany ambasador rosyjski w Sofii Jurij Isakow. Wiceminister dodał jednak, że Bułgaria utrzymuje swoje stanowisko, że jest najbardziej odpowiednim pośrednikiem w dialogu między Rosją a Zachodem, zwłaszcza po skomplikowaniu stosunków z powodu konfliktu w Gruzji. Media bułgarskie podkreślają dziś, że reakcja MSZ została opóźniona o co najmniej tydzień. Czyżow wypowiedział się w połowie ubiegłego tygodnia w wywiadzie dla bułgarskiego radia. MSZ zareagowało dopiero po ostrej krytyce ze strony centroprawicowej opozycji i mediów, które przypomniały, że w 2007 r. po przyjęciu Bułgarii do UE Czyżow nazwał kraj "rosyjskim trojańskim koniem w Unii".