Afera ujrzała światło dzienne dzięki dziennikowi "Monitor". Jak donosi bułgarska gazeta, istnieją różne teorie mówiące o przeznaczeniu tej broni. Jedna z nich głosi, że rakiety zamówił słynny islamski terrorysta Osama Bin Laden, który szkoli bojowników w Afganistanie. Inna wersja jest taka, że rakiety Igła miały trafić w ręce albańskich partyzantów, walczących na pograniczu Serbii i Kosowa. "Monitor" podaje, że w przemyt zamieszany był szef działu wojskowo-gospodarczego bułgarskiej milicji. Wydawał on dokumenty, z których wynikało, że rakiety przeznaczone są dla jednostek specjalnych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.