Wyjście Wielkiej Brytanii z UE osłabi Wspólnotę, co wpłynie również na nasz kraj - ocenił Borysow. "Należy spodziewać się kataklizmów" - oświadczył premier. Jego zdaniem UE powinna prezentować twarde stanowisko wobec Wielkiej Brytanii i nie prowadzić negocjacji o ewentualnym przyznaniu jej specjalnego statusu we Wspólnocie. Zdaniem Borysowa brak jednolitego stanowiska 27 krajów unijnych może spowodować efekt domina, "aż w końcu pozostaniemy tylko my z Rumunią i Grecją, a państwa-płatnicy odejdą". Prezydent Bułgarii Rosen Plewnelijew wyraził głębokie ubolewanie z powodu wyników brytyjskiego referendum. "To zły dzień dla Londynu i brytyjskiej gospodarki. Jest to również zły dzień dla Unii Europejskiej. Dzisiejszy dzień jest znakiem, że lekcje historii nie zostały odrobione; państwo będące symbolem liberalnej demokracji postanowiło się izolować. Głęboko ubolewam z powodu radości nacjonalistów i populistów na europejskich ulicach, wywołanej wynikiem referendum. Jednak zjednoczona Europa, z Wielką Brytanią lub bez niej, powinna patrzeć do przodu" - mówił szef państwa. Bułgarski minister spraw zagranicznych Danieł Mitow powiedział, że jest zbyt wcześnie, by mówić o stanowisku zjednoczonej Europy wobec brytyjskiej decyzji. Dyskusja w tej sprawie odbędzie się we wszystkich upoważnionych do tego instytucjach po otrzymaniu odpowiedzi na pytania, na które jeszcze nie mamy odpowiedzi, m.in. czy Wielka Brytania uruchomi art. 50 traktatu lizbońskiego, który dotyczy decyzji państwa członkowskiego o wystąpieniu z UE - podkreślił. Z Sofii Ewgenia Manołowa