Pierwszą siłą polityczną w Zgromadzeniu Narodowym będzie centroprawicowa partia byłego premiera Bojko Borysowa GERB (Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii), która otrzymała 31,38 proc. Na drugim miejscu jest lewicowa Koalicja na rzecz Bułgarii (KB) na czele z Bułgarską Partią Socjalistyczną (BSP) - 27,34 proc. Reprezentujący mniejszość turecką Ruch na rzecz Praw i Swobód (DPS) zdobył 9,15 proc., a nacjonalistyczna partia Atak - 7,6 proc. Najbliżej 4-procentowego progu wyborczego znajduje się, nie przekraczając go, nacjonalistyczny Narodowy Front Ocalenia Bułgarii z 3,69 proc. oraz liberalna Bułgaria na rzecz Obywateli byłej unijnej komisarz Megleny Kunewej z 3,36 proc. Borysow jeszcze nie komentował wyników wyborów. Lewica i turecki DPS wyraziły gotowość do powołania programowego rządu z udziałem sił pozaparlamentarnych, nie ma jednak pewności, czy będą dysponowały wystarczająco dużą liczbą mandatów do utworzenia takiego gabinetu. Według lidera Ataku Wolena Siderowa przy obecnym składzie parlamentu będzie to wyjątkowo trudne. Obserwatorzy nie wykluczają, że w konsekwencji przedterminowych wyborów, które nie wyłoniły wyraźnego zwycięzcy, kraj może pogrążyć się w niestabilności. Przeciw wynikom, które oznaczają kontynuację politycznego układu sił sprzed wyborów, w niedzielę wieczorem w Sofii protestowało około 200 osób. W poniedziałek o naruszeniach prawa podczas wyborów wypowiedzą się obserwatorzy Organizacja na rzecz Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).