W oświadczeniu, popartym przez posłów wszystkich klubów poselskich, parlament wezwał kompetentne instytucje do podjęcia wszelkich wysiłków na rzecz wykrycia i ukarania sprawców. "Bułgaria jest wstrząśnięta. Ten terrorystyczny akt na terytorium niepodległego państwa, członka UE, jest prowokacją wobec wysiłków demokratycznej społeczności na rzecz trwałego światowego pokoju" - napisano w dokumencie. Deputowani potwierdzają jednocześnie zaangażowanie Bułgarii na rzecz realizacji rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ o zwalczaniu terroryzmu. Prezydent Bułgarii Rosen Plewnelijew i premier Bojko Borysow wyrazili oburzenie z powodu "zupełnie niezrozumiałego dla nas" aktu terroru. Prezydent zwołał posiedzenie Konsultacyjnej Rady Bezpieczeństwa Narodowego w związku z zagrożeniami po zamachu. W Burgas ogłoszono dzień żałoby. Prokurator naczelny Borys Wełczew przyznał, że dochodzenia w sprawie terroryzmu "nie są dziedziną, w których Bułgaria ma dużą praktykę", więc kraj będzie jak najściślej współpracować ze służbami innych państw. "Władze zlekceważyły niebezpieczeństwo" Konieczność zwołania Konsultacyjnej Rady Bezpieczeństwa Narodowego - organu doradczego, w którym zasiadają prezydent, premier, szefowie resortów siłowych i wszystkich klubów poselskich - podkreślił lider lewicowej opozycji Sergej Staniszew. Jest on zdania, że "rząd powinien przedstawić klarowny plan działań, by nie dopuścić ponownie do takiej sytuacji, która ujawniła luki w systemie bezpieczeństwa". O lukach w tym systemie mówili zarówno eksperci, jak i politycy. Były wysokiej rangi oficer MSW, ekspert ds. ładunków wybuchowych Iwan Bojadzijew, były minister obrony Dymitar Łudżer oraz były szef MSW Sołomon Pasi podkreślali, że władze zlekceważyły niebezpieczeństwo. Przypomnieli, że jeszcze rok temu samoloty z izraelskimi turystami lądowały w odrębnej części lotnisk pod wzmocnioną ochroną, a obecnie z tego zrezygnowano. Słaba jest też ochrona autobusów. "Arabowie sprzedają u nas kebaby" Nie zwrócono również należytej uwagi na sygnały, które nadeszły z Izraela pół roku temu. Premier Borysow powiedział wtedy, że Bułgaria nie jest zagrożona, gdyż ma dobre stosunki z państwami arabskimi i wielu Arabów tu żyje i sprzedaje kebaby - przypomniał Sołomon Pasi. Środowisko byłych agentów wywiadu podkreśliło, że obecne władze nie doceniają zarówno zagrożeń regionalnych, jak i globalnych. W zaaprobowanym przed tygodniem przez parlament sprawozdaniu Rady Ministrów o stanie bezpieczeństwa narodowego stwierdza się, że w Bułgarii nie ma bezpośredniego zagrożenia atakami terrorystycznymi.