Za wnioskiem w środę było 93 posłów, przeciw - 116, a ośmiu parlamentarzystów wstrzymało się od głosu. Przeciw wnioskowi głosowali przedstawiciele dwóch sił tworzących rządową koalicję: lewicowa Koalicja na rzecz Bułgarii oraz zrzeszający turecką mniejszość Ruch na rzecz Praw i Swobód. Nacjonalistyczna partia Ataka również nie poparła wniosku, gdyż, jak podkreślili jej przedstawiciele, aprobuje prowadzoną przez rząd politykę ograniczania napływu emigrantów z Bliskiego Wschodu. Wniosek uzasadniono niezdolnością rządu do zagwarantowania bezpieczeństwa obywateli oraz państwa m.in. w związku z kryzysem z uchodźcami i wzrostem przemytu. Głosowanie umożliwiło wicepremierowi i szefowi MSW Cwetlinowi Jowczewowi przedstawienie obszernego raportu o obecnej sytuacji w dziedzinie bezpieczeństwa, a także sytuacji, którą zastał 8 miesięcy temu w resorcie. Według Jowczewa fala migracyjna jest opanowana, podjęto na szeroką skalę działania przeciwko przestępczości w małych miejscowościach, rozbito kilka dużych kanałów przemytu papierosów. Przypomniał on o naruszeniach praw obywateli, głośnych publicznych aresztach osób, uniewinnionych później przez sąd, stosowanych na szeroką skalę podsłuchach. Nie pominięto również dwóch spraw sądowych i dochodzenia przeciw byłemu ministrowi spraw wewnętrznych Cwetanowi Cwetanowowi. "Władze skierowały najcięższą broń opozycji - wotum nieufności - przeciwko niej samej" - komentował pięciogodzinne poniedziałkowe debaty dziennik "Sega". Premier Płamen Oreszarski stwierdził, że dopatruje się w motywach wniosku "silnego elementu samokrytycznego ze strony opozycji", ponieważ właśnie bezpieczeństwo jest dziedziną, w których poprzedni rząd zasługuje na ogromną krytykę, w tym ze strony UE. "Nie możemy mówić, że sytuacja jest doskonała, lecz będziemy pracować na rzecz jej poprawy" - oświadczył po głosowaniu Oreszarski. Odrzucony w środę wniosek nieufności był trzecim dla powołanego w maju ub.r. gabinetu. Poprzednie dwa były uzasadnione nieskuteczną polityką inwestycyjną i regionalną.