W Bułgarii 22 procent społeczeństwa żyje poniżej granicy ubóstwa. Zła sytuacja ekonomiczna i wysokie rachunki za prąd na początku roku doprowadziły do miesięcznych protestów. Skutkiem wyjścia ludzi na ulice była dymisji rządu i ogłoszenie przedterminowych wyborów w maju. Po raz pierwszy w Bułgarii do organizowania protestów wykorzystano portale społecznościowe. Teraz poprzez internet ludzie starają pomagać się potrzebującym. W Warnie w jednej z kawiarni rozpoczęła się akcja namawiania do kupowania podczas codziennych zakupów jednego bochenka chleba więcej, który trafiłby na stoły potrzebujących. Do inicjatywy dołączyło kilkadziesiąt restauracji i kawiarni w innych miastach. Miała to być odpowiedź na apel tymczasowego premiera Marina Rayjkowa, który zwrócił się do biznesu, by wsparł biednych.W Bułgarii bez pracy pozostaje niemal 19 procent obywateli, a od czterech lat wysokość większości pensji i emerytur jest zamrożona.