Do prawdziwego buntu miejscowych Romów doszło po tym, jak mikrobus, należący do miejscowego bossa romskiego Kiriła Raszkowa, zabił 19-letniego mężczyznę. Kierowca pojazdu, w którym znajdowali się krewni Raszkowa, nie zatrzymał się i uciekł z miejsca wypadku. Po incydencie kilkuset mieszkańców wsi zebrało się przed domem Raszkowa, obrzucając budynek kamieniami i domagając się przekazania winnego. Później dom podpalono. Doszło do starć z policją, która interweniowała i wyprowadziła Raszkowa z rodziną z płonącego budynku. Kilkanaście osób z obu stron zostało rannych. Sześć osób aresztowano. W sobotę ulice wsi patroluje ponad 200 uzbrojonych policjantów, aby zapobiec dalszym zamieszkom - poinformowało radio publiczne. W ciągu dnia przedstawiciele policji mają spotkać się z mieszkańcami i próbować uspokoić nastroje. Raszkow, zwany "romskim carem", jest znany ze swej kryminalnej przeszłości. Majątek zdobył zajmując się produkcją podrabianego alkoholu.