W środę wieczorem na Twitterze resort spraw zagranicznych poinformował, że z lotniska wypuszczono Polaków, którzy przylecieli do Burgas, a turyści, którzy mieli opuścić Bułgarię, wylecieli z Burgas ok. 19:15. Zaraz po zamachu Polacy nie mogli opuścić terenu lotniska, ponieważ policja i służby portu lotniczego musiały sprawdzić, czy na lotnisku nie ma jakiegoś innego ładunku wybuchowego. Sytuację w Burgas monitorowała polska placówka dyplomatyczna. Konsul RP w Sofii Katarzyna Deda w rozmowie telefonicznej poinformowała, że rozmawiała z rezydentką i turystami, którzy byli na lotnisku w Burgas. Relacjonowała, że nikt z nich nie ucierpiał, wszyscy byli spokojni, rozumieli sytuację i czekali na jej wyjaśnienie. Co najmniej sześć osób zginęło w środę w eksplozji autobusu z izraelskimi turystami na lotnisku w Burgas nad Morzem Czarnym - poinformowało MSW Bułgarii. Zdaniem władz chodzi o zamach. Lotnisko w Burgas zamknięto, a wszystkie loty przekierowano do Warny.