Szef resortu finansów pytany był w Polsat News o zapowiedź premiera Mateusza Morawieckiego dotyczącą braku zgody na wprowadzenie w UE mechanizmu powiązania dostępu do środków unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności. - Myślę, że pan premier ma rację. (...) Na komitecie wszystkich ministrów finansów UE (spotkaniu Rady ECOFIN - red.), w którym uczestniczyłem w kwietniu tego roku, dostałem zalecenie, by poprawić praworządność, by Polska była lepsza dla inwestorów. A to było dwa tygodnie po tym, jak Polska wyemitowała obligacje skarbowe, gdzie uplasowaliśmy je na rynku z ujemną rentownością. Więc to było troszeczkę bez sensu - ocenił minister. "Kto zdecyduje, że jest praworządność, czy nie ma praworządności?" Zdaniem Kościńskiego świadczy to o tym, że urzędnicy w Brukseli są "trochę" oderwani od rzeczywistości. - Później w każdym takim temacie będziemy mieli podobny kłopot. Nie może być tak, że najpierw nam dają marchewkę, mamy pieniądze, a później mówią, że nie możemy mieć tych pieniędzy, bo coś tam im się nie podoba. Kto zdecyduje, że jest praworządność, czy nie ma praworządności? - pytał. - Nie wiadomo, czy to będzie jakiś urzędnik w Brukseli, czy przewodniczący Komisji Europejskiej i na jakich zasadach będzie decydował, że w tym kraju jest praworządność, a w tym nie ma praworządności - dodał. "Drugi lockdown nie uderzyłby tak mocno w gospodarkę" - Stać nas na narodową kwarantannę? - pytał prowadzący program Piotr Witwicki. - Jesteśmy przygotowani na każdy wariant. (...) Pomimo głębokiej recesji w drugim kwartale, to gospodarka wróciła na dobre tory i do końca października gospodarka funkcjonowała dość dobrze. (...) Nawet jeśli drugi lockdown będzie, to nie uderzy tak mocno w gospodarkę - odpowiedział Kościński. Witwicki pytał także o to, jaki będzie deficyt na koniec roku. Kościński przypomniał, że deficyt budżetowy na koniec września wyniósł ok. 13 mld zł, a na rachunkach pod koniec października było ok. 115 mld zł. - Mamy możliwość zaciągnięcia deficytu na 109 mld zł - powiedział, zaznaczając, że jest to poduszka finansowa, którą rząd posiada, ale nie musi jej w całości wykorzystać. "Dość płytka" recesja w Polsce Minister dodał, że w listopadzie i grudniu deficyt budżetowy zostanie zwiększony, ponieważ - jak wskazał - "musimy stworzyć rezerwy na koniec roku". Powiedział, że rezerwy te będzie można wykorzystać w przyszłym roku bardziej na "rozkręcenie gospodarki niż na ratowanie". Kościński wskazał również, że kolejne miesiące będą dla gospodarki trudniejsze, ale recesja w 2020 roku będzie w Polsce "dość płytka". Przypomniał, że zgodnie z ostatnią prognozą Komisji Europejskiej wyniesie ona minus 3,6 proc., podczas gdy średnia dla UE to ok. 7,6 proc.