Były prezydent i premier Rosji Dmitrij Miedwiediew w mediach społecznościowych skomentował najnowsze decyzje polskich władz związane z Rosją. Miedwiediew: spadkobiercy Rzeczypospolitej zajmują się drobnymi bzdurami Polityk, który od początku wojny zamieszcza propagandowe i antyzachodnie wpisy, tym razem stwierdził że "spadkobiercy Rzeczypospolitej" zajmują się "drobnymi bzdurami". Przypomniał, że dzieje się to w przeddzień Dnia Jedności Narodowej Rosji, który obchodzony jest 4 listopada. "Albo zabiorą ośrodek rekreacyjny w pobliżu ambasady rosyjskiej, albo zaczną budować jakieś ogrodzenie na naszej granicy." - czytamy we wpisie na Telegramie. Były prezydent odniósł się w ten sposób do ogłoszonej w środę przez wicepremiera i szefa MON Mariusza Błaszczaka budowy tymczasowej zapory na granicy Polski z obwodem kaliningradzkim. Wspomniany z kolei ośrodek rekreacyjny to ośrodek dzierżawiony przez ambasadę rosyjską nad Zalewem Zegrzyńskim, który w środę został przejęty przez Lasy Państwowe. W połowie kwietnia nadleśnictwo wypowiedziało ambasadzie umowę ze skutkiem natychmiastowym w związku z nieuiszczaniem czynszu. Polacy na Kremlu Kolejną część wpisu Miedwiediew poświęcił historii. Wspomniał rok 1612 rok, kiedy Rosjanie "różnych rang i rodów, zapominając o sprzecznościach i jednocząc się w obronie Ojczyzny, ostatecznie wyrzucili motłoch z Moskwy, bezczelnych Polaków". Chodzi o kapitulację Polaków na Kremlu po tym, jak został przez nich zdobyty w 1610 roku. Miedwiediew stwierdził, że to wydarzenie rozpoczęło czarną passę Polski, która trwała trzy wieki - podziały i "niekończące się rozbiory." "Zastanawiam się, czy przy takiej polityce następni będą obecni właściciele gmachu Warszawskiego Korpusu Kadetów im. A. W. Suworowa i Pałacu Namiestników (przypadek, że obecnie to rezydencje premiera i prezydenta?")- dodał polityk. Miedwiediew nawiązał do tego, że budynek polskiej Kancelarii Premiera powstał w 1900 roku z przeznaczeniem dla rosyjskiego korpusu kadetów, a w Pałacu Prezydenckim urzędowali rosyjscy namiestnicy.